Wiedźmin 3: Dziki Gon – Krew i Wino
Kraina skąpana w winie
Trailery przedstawiały interesującą wizję – Biały Wilk udaje się na południe, do słonecznej krainy Toussaint, na zaproszenie samej księżnej Anny Henrietty. Nietrudno się domyślić, że nie jest to wizyta w celach towarzyskich – w księstwie grasuje tajemnicza Bestia mordująca wysoko postawionych arystokratów. A któż inny poradzi sobie z potworem lepiej, niż legendarny wiedźmin? Rozpocząć jednak trzeba od kropli dziegciu – fabularnie Krew i Wino jest… zaskakująco przeciętne, przynajmniej z początku. Spora część wątku głównego przywodzi na myśl zadanie poboczne z podstawowej wersji gry – Śmiertelne grzechy. Sęk w tym, że o ile odnalezienie mordercy naprawdę absorbowało gracza, gdy Geralt w trakcie śledztwa odkrywał kolejne występki, o tyle tutaj błyskawicznie odkrywamy tożsamość Bestii – przez długi czas nieznane są tylko jej motywy, ale i do nich można dotrzeć bardzo szybko. Na szczęście od pewnego momentu wątek fabularny nabiera znacznie więcej rumieńców, a my wraz z Geraltem poznajemy informacje, jakich wcześniej próżno szukać było zarówno w oryginalnym książkowym cyklu, jak i komputerowej trylogii.
Wątek główny jest zaskakująco krótki i skoncentrowanie się wyłącznie na nim pozwoli na zakończenie rozgrywki w ciągu kilku godzin. Na szczęście twórcy nie zapomnieli o poszukiwaniach i zadaniach pobocznych – wraz z eksploracją mapy (porównywalnej do wysp Skellige) mamy okazję natknąć się zarówno na dość osobliwe misje (uzyskamy własną posiadłość, którą najpierw trzeba będzie wyremontować; innym razem z kolei poznamy zdanie Płotki o naszym stylu jazdy, a i nie tylko), jak i odszukać schematy wiedźmińskiego rynsztunku, tym razem już w stopniu arcymistrzowskim. Złą wiadomością może być raczej kiepskie rozmieszczenie punktów nawigacyjnych – czasami trzeba będzie się niemało nabiegać, by dotrzeć do celu misji. Jednak chociaż zadań pobocznych jest niewiele, to każde z nich wymusi na graczu wybór doskonale znanego w serii "mniejszego zła" – właściwie trudno wymienić choć jedną misję w Krwi i Winie, w której podjęty wybór może być jednoznacznie nazwany "dobrym".
Przygoda trwa
Istotny dla graczy będzie fakt, że nie trzeba przechodzić ponownie Wiedźmina 3, by zapoznać się z treścią dodatku – możemy skorzystać z opcji przygotowanych przez twórców (start nową postacią z odpowiednim poziomem) lub, jeśli już poznajemy przygody Białego Wilka, rozpocząć odpowiednie zadanie. Nie wymaga ono wiele zachodu – po odparciu grupy grasantów wyruszamy w podróż na południe. Co ważne, do Toussaint należy wybrać się po zapoznaniu się z całą opowieścią z podstawowej wersji gry (lub w trybie Nowa Gra +) – w przeciwnym razie ryzykujemy poznanie istotnych faktów fabularnych. Trzeba też pamiętać, że wiele rozmów odnosić się będzie do wydarzeń z książkowego pierwowzoru.
Model rozgrywki nie zmienił się ani o jotę. Od razu zyskujemy dostęp do niemal całej mapy, i zupełnie nic nie stoi na przeszkodzie, by rozpocząć rozgrywkę od eksploracji mapy – głównego wątku możemy w ogóle nie ruszać, gra w żaden sposób nie wymusza na nas skoncentrowania się na nim. A odkrywać jest co – chociaż na pierwszy rzut oka księstwo Toussaint to kraina mlekiem i miodem płynąca, to wcale nie jest tu tak kolorowo. Co i rusz można napotkać bandytów Hanzy i potwory – najczęściej spotykanymi przeciwnikami będą archespory (znane już z pierwszej części gry) oraz skolopendromorfy. To elementy nienowe w serii, ale na pewno nowe w Wiedźminie 3, a wraz z nimi pojawia się kilka ciekawostek.
Wymagających graczy ucieszy to, że Krew i Wino stanowi prawdziwe wyzwanie – przeciwnicy są tu znacznie silniejsi niż ich odpowiednicy w Dzikim Gonie. W podstawowej wersji gry, gdy jeszcze nie istniała opcja balansu przeciwników dodana w najnowszym patchu, pokonanie grupy bandytów w pewnym momencie było bardzo szybkie i krwawe. W dodatku twórcy podnieśli poprzeczkę – bandyci rzadko występują w małych grupkach (w większych obozach będziemy mieli okazję zetrzeć się nawet z kilkudziesięcioma jednocześnie!), są lepiej uzbrojeni i wytrzymalsi, a potwory wymagają znacznie więcej pomyślunku, niż dotychczas. Dość szybko będziemy mogli zresztą przekonać się, że to nie czcze zapewnienia – walka z wampirami niższymi, w szczególności z bruxą (która pojawia się niemal na samym początku rozgrywki), będzie prawdziwym wyzwaniem.
Silniejsi przeciwnicy wymagają też potężniejszego oręża – dostęp do uzbrojenia i opancerzenia został znacząco poszerzony względem podstawowej wersji gry. Będziemy mieli okazję nie tylko zdobyć wspomniane już lepsze schematy, lecz także uzupełnić je o zupełnie nowy zestaw, należący do Szkoły Mantikory (co istotne, tym razem zadania poszukiwawcze wymagają więcej zachodu, chociaż biegania jest zdecydowanie mniej). Do tego dochodzi multum pytajników na mapie i odkrywanie ich jest wymiernie nagradzane – najczęściej nowym wyposażeniem, schematami lub kosztownościami. Inaczej niż wersji podstawowej, raczej nie występują sytuacje, gdy skarb okazuje się kilkoma rupieciami na krzyż – w Krwi i Winie skarby są naprawdę skarbami.
Jasny Gwint!
Ważną nowością jest nowa frakcja w Gwincie – karty związane ze Skellige. Wzorem podstawki nie otrzymamy jej jednak od razu – niezbędne będzie skompletowanie całej talii, które możemy zwieńczyć udziałem w turnieju (z narzuconym obowiązkiem gry wyspiarską talią). Frakcja Skellige jest jak najbardziej grywalna i funkcjonalna, jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że jak żadna inna talia opiera się na czynniku losowym. O ile w przypadku innych zestawów można wybrnąć z kiepskiego rozdania w trakcie rozgrywki, tak otrzymanie słabych kart w Skellige to loteria – a nawet w przypadku lepszego rozdania niektóre partie wygrywa się dość nietypowymi zagrywkami, głównie związanymi ze zdolnościami kart i dowódców. Trzeba jednak przyznać, że taki powiew świeżości w taliach jest pożądany – szczególnie w odniesieniu do Królestw Północy, które przy skompletowaniu większości kart zapewniają niemal stuprocentową wygraną, o ile prawidłowo ułożymy talię. Skellige wymaga znacznie więcej strategii i kombinowania.
Graficznie Krew i Wino wygląda tak, jak sugeruje to koloryt Toussaint – wyjątkowo jasno i żywo. Nic nie stoi na przeszkodzie, by przemierzać mapę i po prostu podziwiać okolicę – co zresztą jest domeną całej trzeciej części komputerowej sagi o Wiedźminie. Na równie wysokim poziomie prezentuje się także oprawa muzyczna, chociaż kilka utworów zdecydowanie bardziej irytuje, niż relaksuje.
Krew i Wino jest świetnym rozszerzeniem, chociaż główny wątek fabularny mógłby być dłuższy – po zakończeniu opowieści nie sposób nie odczuć niedosytu. Na szczęście wraz z eksploracją dodatek do Wiedźmina 3 zapewni co najmniej kilkanaście godzin sutej rozgrywki.
Plusy:
- starzy-nowi przeciwnicy
- mnóstwo nowego sprzętu do zdobycia
- koloryt krainy
- sporo gagów
Minusy:
- dość krótki wątek główny
Zrzuty ekranu pochodzą z oficjalnych materiałów producenta.
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Producent: CD Projekt RED
Wydawca: CD Projekt RED
Dystrybutor polski: CDP.pl
Data premiery (świat): 31 maja 2016
Data premiery (Polska): 31 maja 2016
Wymagania sprzętowe: Intel Core i5-2500K 3,3 GHz / AMD Phenom II X4 940; 6 GB RAM; Nvidia Geforce GTX 660 / AMD Radeon HD 7870; 40 GB wolnego miejsca na dysku twardym; Windows 7/8.1
Strona WWW: thewitcher.com/en/witcher3
Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One
Sugerowana cena wydawcy: 79,99 zł