» Modergeist » Recenzje » The Great Ancient World 2.3 – recenzja

The Great Ancient World 2.3 – recenzja

The Great Ancient World 2.3 – recenzja
O wielkości cyklu Total War chyba nie trzeba nikogo przekonywać – miliony sprzedanych egzemplarzy, pięć pełnoprawnych odsłon oraz kilka dodatków, nadal żywe serwery i rzesze oddanych fanów – to mówi samo za siebie. Marka dzieła Creative Assembly jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych w światku graczy PC – nic więc dziwnego, że do produkcji powstało wiele fanowskich modyfikacji, których celem było ulepszenie, i tak już bardzo grywalnych, gier lub przenoszenie ich w nowe realia. Jedną z takich modyfikacji jest właśnie The Great Ancient World 2.3 – nakładka na Rome: Total War – Barbarian Invasion. Co ciekawe, autorami są Tiberius Caesar Augustus – redaktor TotalWar.org oraz jego zespół – czyli osoby, które na serii Total War znają się chyba najlepiej.

Dodatek, wedle zapowiedzi autorów, miał dodać Rome więcej realizmu i sprawić, by był bardziej zgodny z historią. Na czas rozgrywki twórcy upatrzyli sobie okres wojen punickich – jeden z ciekawszych konfliktów w dziejach ludzkości. Nie pozostało mi więc nic innego, jak ściągnąć modyfikację, zaopatrzyć się w swoje notatki (jako student historii i dość wredny redaktor postanowiłem sprawdzić bardzo wnikliwie obydwie obietnice) i po raz kolejny ruszyć na podbój antycznego świata.


"Quae caret ora cruore nostro?" – Horacy


Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest zmiana początkowego okresu rozgrywki. Nie zaczynamy bowiem ani zaraz po śmierci Aleksandra Wielkiego (podstawowa wersja Rome), ani też podczas Wędrówki Ludów (Barbarian Invasion - jest wymagany do działania modyfikacji), a w roku 264 p.n.e., czyli na samym początku konfliktu między Republiką Rzymską a Kartaginą. Oczywiście nie będą to jedyne dostępne dla nas frakcje podczas kampanii – autorzy zadbali o to, by w boju o supremację na świecie wzięły udział wszystkie siły, jakie miały wówczas jakiekolwiek znaczenie – nie zabraknie więc nie tylko dumnego Egiptu Ptolemeuszy, wojowniczych Gallów czy dzikiego państwa Scytów – pojawią się też zupełnie nowe kraje, które wcześniej były dla nas niedostępne – dołączą Ilirowie czy... Syrakuzańczycy. Przyznać muszę, że twórcy przyłożyli się do zadania i nie natkniemy się na absurdy znane nam z wersji oryginalnej – Rzym nie jest podzielony między żadne rodziny (skąd w ogóle ten pomysł?), a znaczną część domeny Greków wcale nie stanowią Bałkany, a liczne kolonie w basenie Morza Śródziemnego. Przyznać muszę, że dość długo starałem się znaleźć nieścisłości lub błędy w rozlokowaniu poszczególnych frakcji czy plemion niezależnych – jednak, o dziwo – nie znalazłem żadnych. Brawa dla autorów.

Inną rewolucyjną zmianą jest znaczne powiększenie mapy świata – nasza „plansza” znacznie urosła, chociaż nie pod względem areału, który przyjdzie nam zwiedzić (nadal jest to Europa, północna Afryka i zachodnia Azja), a liczba prowincji, które możemy zająć. O ile w Barbarian Invasion było ich około pięćdziesięciu, to tutaj mamy do czynienia z niemal setką. Ilość miasto do zajęcia jest naprawdę powalająca – wystarczy napisać, że Sycylia jest podzielona na sześć okręgów. Nie tylko skala mapy uległa zwiększeniu (pionki są tej samej wielkości, co kiedyś, ale same prowincje urosły – teraz Korsyka nie mieści się na monitorze nawet podczas największego oddalenia kamery) – analogiczny proces dotyczy samej rozgrywki. Oczywistym bowiem jest, że, o ile kiedyś podbój Półwyspu Apenińskiego nie stanowił żadnego wyzwania (było to ledwie kilka prowincji), to teraz jest to naprawdę wymagające zadanie – przebycie drogi spod „czubka buta” aż do podnóży Alp zajmie nam sporo czasu, w dodatku obfitującego w bitwy przeciw liczniejszym teraz twierdzom. Sprawia to, że rozgrywka stała się trudniejsza, ale przez to dużo bardziej satysfakcjonująca.

Z ciekawostek warto zwrócić również uwagę na to, że po niektórych rzekach można pływać – morska inwazja w głąb Renu czy Eufratu stała się więc możliwa.


"Wojna jest nie tyle sprawą broni, co pieniędzy" – Tukidydes


Modyfikacji uległ też model zarządzania państwem – różnice to nie tylko kosmetyka (np. interface różni się w zależności od wybranej frakcji), ale i zmiany dość gruntowne Szczególną uwagę warto zwrócić na fakt, że większość oddziałów można teraz zwerbować nie w czasie jednej tury, jak to było wcześniej, a w trakcie... zerowej. Po prostu postanawiamy nająć wybrany oddział wojaków i już za turę mamy ich wszystkich gotowych do boju, a nie zaś co turę jedną formację. Tylko elitarni wojownicy oraz chłopi są najmowani według starych zasad.

Istotne jest też to, że gospodarka jest o wiele bardziej wymagająca, niż w oryginalnym Rome – koszt utrzymania wojsk został podwyższony, powiększyła się też ilość prowincji do zdobycia – oznacza to, że będziemy musieli podbijać znaczniejsze tereny mniejszą ilością wojsk, ponieważ w innym wypadku nasz skarbiec opustoszeje. Sprawia to, że działania muszą być przemyślane – wprawdzie możemy w czasie jednej tury nająć kilka tysięcy wojaków, jednak niczym niezwykłym nie będzie, gdy już zimą następnego roku zbankrutujemy, bo nasi podkomendni przejedzą cały budżet państwa.

Rozważniejszego planowania wymaga też budownictwo – znacznym zmianom uległ czas, jaki jest nam potrzebny do wybudowania danych struktur – raz jest krótszy, a raz dłuższy, niż w oryginale. Zwłaszcza powiększenie miasta do dużej aglomeracji stało się dużo bardziej czasochłonne oraz wymagające większych nakładów. Sensowniejsze jest też działanie niektórych budynków – akademia nie dodaje już dowódcy garnizonu pozytywnych cech charakteru, tylko wywiera wpływ na poszanowanie prawa wśród społeczeństwa; mury dookoła miasta zaś poza pełnieniem roli obronnej udobruchają też zaniepokojonych wrażą inwazją mieszkańców.


"Qui desiderat pacem praeparet bellum" – Wegecjusz


Poza rozgrywką strategiczną, seria Total War słynie również z taktycznych bitew w czasie rzeczywistym. Tutaj też doszło do szeregu zmian – i to dużo większych, niż można by się spodziewać. Nie tylko bowiem mamy dostęp do wielu nowych, nie znanych nam wcześniej jednostek (co wynika chociażby z faktu istnienia nowych frakcji do wyboru), ale również te już znane uległy pewnym modyfikacjom. Zmiany dotyczą umiejętności, statystyk oraz wyglądu jednostek– przyznać muszę, że wszystkie formacje prezentują się znacznie lepiej, niż w oryginale! Jest to zasługa dużo ciekawszych tekstur (żołnierze nie są już tak beznadziejnie pstrokato-kolorowi i kanciaści), oświetlenia oraz zaawansowanych efektów graficznych. Duże uznanie budzi zwłaszcza wyjątkowo piękne niebo (szczególnie podczas zachodu słońca) i kurzawa, która unosi się podczas przemarszu naszych wojsk. Uzbrojenie wojaków też jest dużo bardziej zgodne z prawdą historyczną, niż to było w oryginale, mniej jest też umowności. Najlepszym przykładem jest to, że poszczególne rodzaje wojsk różnią się nie tylko uzbrojeniem, ale i ubraniem – nie ma już sytuacji, że wszystkie rzymskie oddziały są odziane w szkarłat – teraz panuje znacznie większa dowolność. Sprawia to, co prawda, że nieuważny gracz może czasem pomylić swój oddział z wrogim, ale z drugiej strony - gra mocno zyskuje na estetyce.

Denerwujący zaś jest fakt, że jednostki, którymi dysponujemy, są jeszcze bardziej niezrównoważone, niż w którejkolwiek części Total War. Zasadniczo prym wiodą te formacje, które dysponują umiejętnością „mur z tarcz” – sprawia ona, że wojownicy są niemal nieśmiertelni. Na znaczeniu straciła też konnica – chociaż zadbano o to, by wreszcie lance miały sensowną długość, to jednak szarża nie powoduje już takiego zamieszania w oddziałach wroga, jak to było wcześniej.

Żeby nie być gołosłownym: kampanię postanowiłem rozegrać Syrakuzami, ponieważ opcja ta wydała mi się najtrudniejsza. W rzeczywistości jednak, podbój świata nie był wcale taki niewykonalny: trzystu falangitów (nomen omen) było w stanie pokonać kilkutysięczną rzymską armię. Straty po stronie Greków - trzech żołnierzy, u Rzymian zaś – ponad tysiąc.


"Na wojnie ważkie skutki mają przyczynę w trywialnych przyczynach" – Juliusz Cezar


Niestety, dzieło zapaleńców Tyberiusza nie jest wolne od wad. Poza wspomnianym już brakiem zbalansowania, grze zarzucić można też pewne niedopracowanie. Razi chociażby brak wyświetlania niektórych grafik – zwłaszcza, jeżeli klikniemy prawym przyciskiem na jakiś oddział – zwykle widzimy po prostu białe puste pole.

Inną rzeczą, którą poniekąd moglibyśmy uznać za wadę, jest to, że twórcy nie spełnili części ze swoich obietnic. Na jednej ze stron modyfikacji (oficjalną znajdziecie tutaj) możemy przeczytać, między innymi, o rzekomym, zupełnie nowym menu (w rzeczywistości różnica polega tylko na wprowadzeniu ładniejszej, zróżnicowanej skórki), zwiększeniu roli dyplomacji (nie zauważyłem żadnej różnicy). Prawdą jest jednak to, że zwiększono ilość historycznych wydarzeń, o których będziemy informowani podczas rozgrywki. Gra jest też faktycznie dużo ładniejsza.

Przyczepić się mógłbym jeszcze do napisanych po polsku, dość miernych opisów – chociaż zawierają one całkiem niezłą wiedzę historyczną, to pod względem języka (a szczególnie gramatyki) potrafią nieco popsuć nam radość z gry.


"Veni, vidi, vici" – Juliusz Cezar


Wspomniane akapit wyżej wady nie zmieniają jednak mojego wielkiego podziwu dla recenzowanej produkcji. Zadziwiające, że ekipa amatorów zdołała nie tylko znacznie ulepszyć dzieło profesjonalistów, ale nawet pobić ich na głowę – byłbym w stanie wręcz zapłacić za ten dodatek, ponieważ jest on lepszy, niż niektóre oficjalne rozszerzenia ze stajni Creative Assembly. Mogę też przymknąć oko na muzykę, która jest „pożyczona” z innych Total Warów, filmu Gladiator czy kilku produkcji, których tytułów nie udało mi się uchwycić (aczkolwiek nowy soundtrack świetnie pasuje do rozgrywki). Ogrom radości, jaki dają nowe frakcje, gospodarka, jednostki i grafika jest w stanie przyćmić to wszystko. Gdyby nie kilka potknięć, modyfikacja otrzymałaby notę 10/10 - ostatecznie postanowiłem dać jej „tylko” 9. Sami możecie sprawdzić, na ile moja wysoka ocena jest zasłużona – modyfikację ściągniecie stąd.



Wywiad z twórcą gry:



Czarny: Co było powodem stworzenia moda?

Tiberius Caesar Augustus: Wiele osób mnie o to pyta, na tę decyzję wpłynęło kilka faktów. Przede wszystkim, w świecie modyfikacji serii Total War brakowało dawniej pełnej polskiej modyfikacji, były dostępne tylko angielskie, czasami „częściowo” spolszczone, co większość graczy odpychało od grania w mody. Ja postawiłem sobie za cel, aby w końcu każdy polak mógł zagrać w modyfikację, w której zrozumie całe jej przesłanie i wartości edukacyjne, jakie niesie.

C: Czy stworzenie tak kompleksowej modyfikacji do gry jest trudnym zadaniem? Ile czasu i pracy musieliście na to poświęcić?

T: Tak, to nie jest łatwe zadanie, wymaga obeznania się ze sposobem działania engine’u gry, a od wydania pierwszej wersji modyfikacji minęło już 2 lata. W tym okresie ja, jak i często zmieniający się team, w różnym stopniu poświęcaliśmy czas na rozwój modyfikacji, ale nie raz oddawałem całe dnie na rozwiązanie, niekiedy drobnych, problemów, doprowadzających do „szewskiej pasji”.

C: Czy zamierzacie tworzyć więcej tego typu produkcji? A może własna, pełnoprawna gra?

T: Haha, nie, własnej, pełnoprawnej gry nie zamierzamy tworzyć - stworzenie modyfikacji jest wystarczającym wielkim wyzwaniem. Ale czy będą inne modyfikacje tworzone przeze mnie? Czas pokaże, ale jestem otwarty na różne propozycje, więc po skończeniu tego moda na pewno pobędę w tym środowisku i postaram się was czymś zaskoczyć.

C: W Great Ancient World zawarto wiele informacji historycznych. Co było źródłem waszej wiedzy?

T: Źródłem wiedzy były najczęściej Internet, książki i mapy z różnych okresów, między innymi do tego, aby przedstawić dążenia poszczególnych frakcji do kolejnych zdobyczy terytorialnych.

C: Jak się zapatrujecie na światek moderski? Ma jakąś szansę rozwoju i zarobienia na siebie, czy są to według was tylko amatorzy, którzy robią gry z miłości do komputerowej rozgrywki?

T: Obecnie sytuacja wygląda tak, że światek moderski jak na razie jest zdany sam na siebie, tworzony przez „amatorów-pasjonatów” danego okresu historii . Jednak coraz częściej pojawiają się wysuwane propozycje wsparcia projektów, które tego wymagają. Ogrom czasu trzeba poświęcić na to, aby wszystko „grało” a podtrzymanie rozwoju projektu wymaga również oparcia finansowego. Przede wszystkim, wiele zależy od was, gdyż każdy może wesprzeć nas w tworzeniu coraz lepszej modyfikacji!

C: Gdybyś miał określić Great Ancient World w jednym zdaniu...?

T: Najlepsza i największa polska modyfikacja Rome Total War, mogąca konkurować o względy z innymi zagranicznymi produkcjami.



Plusy:

  • grywalność
  • większa skala rozgrywki
  • ładniejszy wygląd
  • za darmo
  • nowe frakcje, jednostki etc.
  • masa mniejszych ulepszeń
  • w całości po polsku
  • bardzo solidna produkcja

Minusy:

  • niezrównoważenie jednostek
  • pomniejsze potknięcia



Tłumaczenie śródtytułów:

Quae caret ora cruore nostro? - Na jakim wybrzeżu braknie naszej krwi?
Qui desiderat pacem praeparet bellum - Kto pragnie pokoju, szykuje się na wojnę
Veni, vidi, vici – Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.25
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: The Great Ancient World 2.3
Producent: Tyberius Caesar Augustus
Wydawca: Tyberius Caesar Augustus
Dystrybutor polski: Tyberius Caesar Augustus
Data premiery (świat): 2009
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: Za darmo



Czytaj również

Komentarze


27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"O wielkości cyklu Total War chyba nie trzeba nikogo przekonywać – miliony sprzedanych egzemplarzy, pięć pełnoprawnych odsłon oraz kilka dodatków, nadal żywe serwery i rzesze oddanych fanów – to mówi samo za siebie."

Jestem bardzo ciekaw definicji "wielkości" gry. Czy "pasjans" (miliardy sprzedanych egzemplarzy (w ramach pakietu Windows), kilkanaście odsłon (+ swobodnie wydawane wersje komercyjne) i miliony aktywnych graczy - tylko serwerów nie ma) to gra Wielka? Czy Tibia jest Wielką grą?
02-06-2010 23:29
shergar
   
Ocena:
+3
Porównanie na siłę, z resztą jak i komentarz. Nie można porównywać gry będącej integralną częścią pakietu (btw. gdzie jest także sporo innych aplikacji, z których większość z użytkowników nie korzysta, lub korzysta sporadycznie) do serii gier, które jeżeli ktoś kupuje i w nie gra to robi to w pełni świadomie (a więc dokonuje zakupu tylko i wyłącznie po to, żeby napawać się grą - nie znam nikogo kto kupił wina, tylko po to, żeby sobie pograć w sapera). To tak jakby powiedzieć, że ktoś kupuje furę, żeby pobawić się regulacją siedzenia, a nie cieszyć się komfortem jazdy.

O wielkości gry (wg mnie) decydują dwa składniki: gracze i kasa, którą generują. Seria TW to marka uznana na całym świecie. Poza tym o "jakości" i ilości fanów mogą świadczyć także modyfikacje, których jest sporo i wiele z nich stoi na naprawdę wysokim poziomie. Scena moddingu TW jest duża i żywa, wg mnie jedynym słabym ogniwem serii był Napoleon. Cieszę się, że CA wzięło na widelec Shoguna, bo to oznacza, że następny będzie Rome, oby na lepszym silniku - oby to była ewolucja a nie tylko rewolucja :)

Więc Miszcz jak najbardziej ma prawo pisać o wielkości serii TW, która stworzyła nowy standard w branży gier, zdobyła rzesze (świadomych) fanów i zarobiła spory cash.
03-06-2010 00:07
Specu
    @Sher
Ocena:
0
Nie do końca się zgodzę, że o wielkości gry decyduje kasa jaką zarobiła. Jest bowiem parę(naście/dziesiąt) produkcji, które dojrzały dopiero po tym jak gracze "dorwali" rzeczony tytuł w swoje rączki, i w sieci pojawiły się mody, tzw. community patche itp. Część gier wyrosła właśnie dzięki inicjatywie graczy, więc podawanie ilości zarobionej kasy jako bezwzględne kryterium jest nieco chybione.

Odnośnie samej serii TW, to oczywiście jest to zrozumiałe. Kiedy światło dzienne ujrzał Shogun: Total War, gracze otrzymali nową jakość w dziedzinie strategii czasu rzeczywistego.

Mi osobiście podobały się cztery pierwsze odsłony cyklu. Niechętnie podchodzę do Empire: Total War, gdyż po prostu nie przepadam za okresem kolonialnym (o te 50 lat za późno :) ), więc automatycznie rozgrywka nie ma tła które jest dla mnie najistotniejsze.
04-06-2010 18:56
Tiberius Caesar
    Najnowsza wersja
Ocena:
0

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.