» Recenzje » The Darkness II

The Darkness II

The Darkness II
Rywalizacja między komputerami a konsolami trwa już od bardzo dawna. Efektem jest między innymi wydawanie ekskluzywnych gier, które później czasem na tym cierpią. A to dlatego że producentom czy wydawcom może się coś odwidzieć i zechcą zrobić kolejne części na innych platformach. W takiej sytuacji znalazło się The Darkness wydane jedynie na Xboxa. Inni mogli tylko pozazdrościć konsolowcom. Kontynuacja mrocznego shootera została zaplanowana na wszystkie urządzenia najnowszej generacji. I co teraz mają zrobić posiadacze komputerów? Jak mogą poznać problem głównego bohatera, zrozumieć jego ból i utożsamić się z nim skoro tak naprawdę nic o tym bohaterze nie wiedzą? Cóż, najprościej chyba sięgnąć po komiks.


Klątwa

Jackie Estacado jest szanującym się gangsterem z Nowego Jorku. Ma swoich ludzi, którzy darzą go respektem, mieszka w pięknym apartamencie, wozi się luksusowym autem. Niestety ciągle tęskni za brutalnie zamordowaną ukochaną – Jenny. Podczas pobytu Jackiego z dwiema bliźniaczkami w ekskluzywnej restauracji dochodzi do próby zamachu na niego. Bohaterowi udaje się wyjść z tego w miarę cało, ale zdarzenie uwalnia jego drugie "ja". Jackie przejął po swoim ojcu klątwę będącą w jego rodzinie od pokoleń. Przez jakiś czas udawało mu się ją poskramiać z pomocą szalonego okultysty Johny'ego Powella (genialna postać nawiasem mówiąc). Demoniczna moc powoduje, że z jego pleców wydostają się dwie macki mające na swoim końcu gęby stworów. Okazuje się, że zamach był tylko pretekstem do uwolnienia drzemiącego zła. Sprawy jeszcze bardziej skomplikują się, gdy demon zacznie wyrywać się spod kontroli.

Fabuła z początku wydaje się być naciągana, ale później zaczyna wciągać. W pewnym momencie sam nie wiedziałem, co jest prawdą, a co zwykłą marą. Historia jest liniowa, chociaż można podjąć dwa razy decyzję. O ile w jednym przypadku nie ma ona znaczenia, o tyle w drugim dotyczy zakończenia. Od wyboru zależy, czy pogramy sobie nieco dłużej. Jakąkolwiek decyzję podejmiemy, końcówka z pewnością wzbudzi wiele emocji. Dobrze spisuje się narracja. W spokojnych chwilach możemy zagłębić się w gangsterski świat, rozmawiając z ludźmi Jackiego w jego lokum.


Wycieczka po Nowym Jorku

Rozgrywka jest dynamiczna i szalenie brutalna. Zadaniem gracza jest zwyczajne przemierzanie lokacji z punktu A do punktu B. Plansze nie są duże, ale porażają szczegółowością. Wkroczymy na teren metra, złomowiska, parku rozrywki i oczywiście wspomnianego mieszkania Jackiego. Wszędzie walają się różne przedmioty dekoracyjne i elementy zapewniające osłonę zarówno nam, jak i wrogom. Niektóre rzeczy można zniszczyć, ale nie powiedziałbym, że obszar działań jest podatny na poczynania bohatera.


Dozwolone od lat osiemnastu

Na tak fajną mechanikę walki składają się metody, jakich użyjemy, aby przetrzebić sobie drogę do celu. W pierwszej kolejności jest opcja strzelania z użyciem dwóch broni, chyba że mamy w ręku większy kaliber. Można równocześnie siekać przeciwników z pistoletu i rewolweru, uzi i pistoletu albo też innego miksu, jaki wybierzemy. W przypadku cięższego sprzętu skorzystamy z dobrodziejstw karabinu kałasznikow albo strzelby. Oczywiście są jeszcze macki – bardzo niebezpieczne narzędzie, które dosłownie szatkuje wrogów tudzież podnosi elementy i ciska nimi w dal. Jednak najbardziej spodobały mi się egzekucje. Stanowią w moim mniemaniu kwintesencję rozgrywki – są szalenie brutalne i niezwykle efektowne. Wystarczy chwycić kawałek żyjącego mięsa, kliknąć jeden z czterech klawiszy i patrzeć, jak macki spektakularnie rozszarpują ludzką istotę.

Eliminując oponentów, mniej lub bardziej fantazyjnie, otrzymuje się punkty zwane esencją, które później można wydać na różne zdolności. Jest ich całkiem sporo, ale mało które są przydatne. Przykładowo z roju owadów rzadko kiedy korzystałem, chociaż to całkiem wartościowa moc. Inne zwiększają magazynek broni, dodają wybuchające pociski tudzież robią z naszych macek narzędzie jeszcze bardziej krwawego mordu.


Strach przed światłem

Oponentami są głównie istoty ludzkie, chociaż pod koniec pojawiają się diaboliczne potwory. Również światło z lamp pognębi bohatera, trzeba więc szybko pozbyć się jego źródła. Pierwszych zbirów da się w łatwy sposób wyeliminować. W miarę postępu fabuły na drodze protagonisty stają dobrze wyszkoleni najemnicy posiadający elementy zbroi, które dają im nadludzkie zdolności. Przykładowo przeciwnik mający na sobie ciężkie żelastwo zmienia swoje położenie w niezwykle szybkim tempie. Zabicie go następuje, gdy poszczególne elementy metalowej ochrony odpadną z jego ciała. Kimkolwiek by nie byli, potrafią skrywać się za osłonami i prowadzić ostrzał. Sądzę, że i tak im to niewiele pomoże, bo zawsze jakaś część ich ciała wystaje. Często też popełniają śmiertelne błędy, ładując się prosto pod lufę.


Lalka czy miecz?

Nie zabrakło zabawy sieciowej w trybie kooperacji – to chyba taka moda, że teraz każda większa produkcja musi dawać satysfakcję wielu graczom, lecz nie zawsze idzie to w parze z jakością. Otrzymujemy minikampanię będącą częścią głównego wątku. W barze spotyka się pięć postaci – agentka, Irlandczyk, kapłan voodoo i ninja, którzy na zlecenie naszego mafiozy ruszają w teren, by znaleźć artefakty i zlikwidować kluczowych wrogów. Zależnie od wybranej postaci korzystamy z innych specjalnych zdolności czy uzbrojenia – przykładowo ninja może machać ostrzem na lewo i prawo, robiąc sushi z napastników. Niestety zabawa w kooperację nie wnosi niczego ciekawego i w zasadzie szybko o niej zapomnimy, tym bardziej że samotnie również możemy ją zaliczyć.


Samoczyszczące się odzienie

Całokształt składający się na wizualne doznania powoduje spory zachwyt. Graficy wzorowali się na komiksowym stylu, nie żałując sobie stosowania mocnych, bardzo "żarówiastych" barw. Może ciemność jest sprzymierzeńcem bohatera, ale to nie oznacza, że wszędzie musi być czarno jak w… jaskini. Zastosowane w grze efekty – demoniczna mgła, wszechobecna romantyczna noc z masą gwiazd na niebie – budują niewiarygodnie mocny klimat. Nieco ciała dali animatorzy z powodu mało płynnego ruchu postaci. Widoczne są przejścia z jednej animacji do drugiej, głównie podczas przerywników, gdy rozmawiamy lub podążamy za kimś. Pojawiają się też błędy w postaci przenikających przez elementy otoczenia ciał. Śmiać mi się chciało podczas sceny, gdy Jackie przybity jest do desek, na podłodze pełno krwi, a jego spodnie i buty błyszczą jak świeżo wypolerowane.

Oprawa dźwiękowa jest nienaganna i rozbudza panujący w grze klimat. Głosy podłożone pod postacie są wiarygodne, przeciwnicy potrafią coś tam wykrzykiwać, a i nie zabrakło fajnych nut jak klasyczne "Wild Thing" Tone Loca czy "You on the run" The Black Angels.


To jak Jackie?

The Darkness II jest niezłą produkcją ze świetną historią na pięć godzin, czyli na naprawdę krótko. Seria ma duszę, którą warto rozwijać, pod warunkiem że autorzy nie pójdą na łatwiznę, jak to wyszło z dwójką. Ja bawiłem się świetnie, pomimo iż brakowało mi wielu rozwiązań, które mogłyby przyciągnąć na dłużej.

Plusy:
  • genialna historia
  • efektowna i brutalna rozgrywka
  • charyzmatyczne postacie
  • oprawa audiowizualna

Minusy:
  • krótka
  • nijaka zabawa sieciowa
  • drobne niedociągnięcia techniczne
  • czasami zachowanie oponentów


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: The Darkness II
Producent: Digital Extremes
Wydawca: 2K Games
Data premiery (świat): 7 lutego 2012
Data premiery (Polska): 10 lutego 2012
Nośnik: DVD
Strona WWW: www.embracethedarkness.com
Platformy: PC

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.