Skarby Atlantydy

Autor: Paweł 'Alamo' Ścibiorski

Skarby Atlantydy
Zwykle nie grywam w tego rodzaju gry logiczno-układankowe i dotychczas uważałem je za pośledni gatunek. Mimo to Skarby Atlantydy, choć nie pozbawione błędów, zdołały mnie pozytywnie zaskoczyć.


Na poszukiwanie fabuły

Zwykle w recenzjach gier, tytułem wstępu, pojawia się kilka słów o fabule. Niestety tym razem jest to niemożliwe, jako że jej nie ma. Tło Skarbów Atlantydy tworzą morskie głębiny, w których znajduje się kilka wirtualnych przedmiotów do zdobycia (stanowią one coś w rodzaju achievementów). Dobra historia jako przerywnik pomiędzy kolejnymi poziomami zdecydowanie przyczyniłaby się lepszego odbioru gry.


Klocek klockowi nierówny

Skarby Atlantydy polegają na układaniu odpowiednich kryształków i innych klocków, tak by ustawić pionowo lub poziomo trzy z rzędu. Skłamałbym jednak, mówiąc, że to wszystko. Poszczególne etapy różnią się budową poziomów i zadaniami. W niektórych trzeba zniszczyć wyznaczoną ilość specjalnych budynków (stworzonych z unieruchomionych kryształów), a niekiedy przyjdzie nam zbić jak największą ilość diamencików w przestrzeni, która mocno ogranicza nasze ruchy. W sumie do przejścia mamy nieco ponad sto lokacji. Raz na jakiś czas trafi się specjalny, podświetlony na mapie poziom. Jeśli ukończymy go, mając spory zapas czasu, odblokujemy etap umożliwiający zdobycie skarbu. By tego dokonać, trzeba w jednej z ”trójek” zamieścić bloczek wyglądający jak skrzynia ze skarbem. Gdy się uda, dostajemy jakiś przedmiot: broszkę, talizman czy im podobne. Szkoda tylko, że każdy ma w opisie tylko to, gdzie został znaleziony, podczas gdy można było tam wstawić jakieś krótkie i klimatyczne opowiadanie dotyczące każdego z przedmiotów.


Klocek silniejszy od miecza

Gdyby gra polegała tylko na układaniu klejnocików po trzy, nie wyróżniałaby się zbytnio od wielu tego typu produkcji. Na szczęście dostajemy mały arsenał specjalnych diamentów. Są to na przykład bombki niszczące obszar w pobliżu, które uzyskujemy układając cztery pod rząd, działo ściągające wszystkie klocki w jednej linii (uzyskamy je, tworząc literę "L") czy dynamit. Kto potrafi dobrze wykorzystać ten sprzęt, szybko spowoduje zniszczenia na sporej części planszy, co zaliczam grze na plus. Szkoda tylko, że uzbrojenie już po kilkunastu misjach przestaje zaskakiwać i się powtarza.


Klocek musi być zdobiony

Skarby Atalntydy ma całkiem ciekawą mechanikę gry. Jeżeli dolna część poziomu była zablokowana, a my ją odblokujemy, to spadające tam nowe elementy zachowują się jak woda - ”wlewają” w dotychczas puste miejsca. Graficznie prezentuje się średnio, ale – nie da się ukryć – dużo lepiej niż darmowe produkcje we Flashu. Najgorszym elementem jest zdecydowanie muzyka. Z początku wydaje się, że towarzyszy nam w tle dość miła i klimatyczna melodyjka, zaś po pięciu minutach ma się już dość, bo twórcy w kółko serwują jeden utwór. W końcu słuchawki trafiły w kąt, a ja grałem dalej bez dźwięku.


Klocek zawsze zwycięża

Skarby Atlantydy to dosyć udana produkcja, która niestety mogłaby być bardziej dopracowana. Przede wszystkim brakuje czegoś nowatorskiego, co pozwoliłoby zapamiętać tę grę na dłużej. Inną kwestią jest ścieżka dźwiękowa - wystarczyłaby odrobina wysiłku i wrzucenie kilku dodatkowych motywów muzycznych. Można było też dodać kilka opisów. Niby niewiele, ale te elementy powodują, iż Skarby Atlantydy to niezbyt wyróżniająca się w tłumie gierka.

Plusy:

Minusy: