» Recenzje » Mafia II

Mafia II

Mafia II
Mafia to gra, którą niewątpliwie wielu graczy umieszcza w swoim osobistym panteonie najlepszych tytułów wszech czasów. Na jej kontynuację przyszło nam czekać osiem lat. W tym czasie działo się mnóstwo rzeczy: deweloperzy pierwszej odsłony zmienili nazwę studia i przeszli pod skrzydła 2K, a wyznaczona data premiery przesuwana była wiele razy. Teraz jednak wreszcie doczekaliśmy się Mafii II i, wierzcie mi, było na co czekać.


Twardy jak rodowity Sycylijczyk

Głównym bohaterem gry jest Vito Scaletta - jak widać, wciąż trzymamy się motywów znanych z filmów czy książek Mario Puzo. Nasz Włoch jest rodowitym Sycylijczykiem. Wraz z rodziną, jeszcze jako dziecko, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, kiedy do władzy w ich rodzimym kraju doszedł Benito Mussolini. Wiodło im się jednak zupełnie inaczej niż przewidywały ich pierwotne plany. Zamieszkali we włoskiej dzielnicy, gdzie pojęcie bogactwa było czystą abstrakcją. Ojciec Vita pracował w miejscowym porcie, matka zajmowała się domem i siostrą. W tym czasie młody Scaletta pragnął nauczyć się mówić po angielsku i w taki między innymi sposób poznał swojego największego przyjaciela, Joe. Lata mijały, a chłopcy od małych bójek przeszli do okradania ludzi oraz sklepów. Podczas jednego z takich rabunków nasz bohater został przyłapany przez stróża prawa i w efekcie trafił na front – do Europy ogarniętej wojną. Po licznych dokonaniach, m.in. w bitwie o Sycylię i odniesieniu rany, Vito dostaje miesięczną przepustkę, po czym wraca do kraju. Tam ponownie spotyka Joe i zagłębia się już w świat nie złodziei, ale poważnej gangsterki. Tak zaczyna się Mafia II.

Poprzednia Mafia zachwycała historią, klimatem i wyrazistą kreacją bohaterów. 2K Czech opanowało te trzy elementy do perfekcji. Fabuła ich najnowszego dzieła to istny majstersztyk. Całość jest podzielona na rozdziały, rozkręca się powoli, prezentując wszystkie wątki poboczne i genezę wydarzeń, które uderzą nas w finale. Tak, mówię: uderzą, bo sceny, jakich będziemy świadkami pod koniec gry, zapierają dech w piersiach i niejednokrotnie wstrząsną naszymi emocjami. Niestety, całość jest do bólu liniowa i o jakichkolwiek nagłych zwrotach akcji możemy zapomnieć.

Klimat gangsterskich lat 40. i 50. jest tutaj wszechobecny. Zwiedzając Empire Bay, aż chce się zajrzeć w każdy kąt. Często podczas gry możemy natrafić na różne smaczki, które niesamowicie wzbogacają jej świat. To coś takiego, jak mężczyzna chcący popełnić samobójstwo przez skok z mostu podczas jednej z misji w Mafii 1. Wisienką na torcie są postacie. Nasz bohater to młody mężczyzna pragnący szczęścia własnej rodziny, wielkiej góry pieniędzy i willi w ekskluzywnej dzielnicy. Z początku życie gangstera wydaje mu się fachem dla niego wręcz idealnym, lecz z biegiem wydarzeń zaczyna mieć wątpliwości i wyrzuty sumienia. Natomiast Joe to zupełne przeciwieństwo Vita. Beztroski kawaler, dla którego najważniejsza jest dobra zabawa, alkohol i odpowiednia kobieta w łóżku. W czasie gry spotkamy także sadystycznego rzezimieszka z portu czy poczciwego mafioso starej daty. Każda postać w Mafii II ma swoje indywidualne usposobienie, które wyróżnia ją na tle pozostałych.


Pojedź tam, zrób rzeź i wróć

Podstawą gier takich jak Mafia, GTA czy True Crime, prócz klimatu i fabuły, są misje. W przeciwieństwie do najnowszych odsłon dwóch wspomnianych przeze mnie cykli, nowa Mafia wciąż pozbawiona jest sandbox'owego modelu rozgrywki. Każde zadanie ma z góry określony przebieg i nie ma w nich żadnych opcji wyboru czy alternatywnych zakończeń. Dodatkowo, wszystkie zaczynają się wręcz identycznie. Najpierw jedziemy wraz z kompanem (bądź sami) do wyznaczonego punktu i tam dokonujemy istnej jatki – jedynie od czasu do czasu trafi się nam jakiś pościg czy śledzenie celu. Pomyłką są misje, w których udajemy się z punktu A do punktu B i z powrotem. Po części budują one historię, stając się fundamentem późniejszych wydarzeń, ale daje się odczuć, że są to sztuczne zabiegi, stworzone tylko po to, aby przedłużyć rozgrywkę. Większość zadań, jeśli pozbawilibyśmy je otoczki fabularnej, byłaby po prostu nudna. Niestety.

Wcześniej wspomniałem, że większość misji kończy się strzelaniną. Zdawać by się mogło, że to jak najbardziej plus, ale niestety tak nie jest, a to dlatego, iż są one po prostu nudne. Mafia II, według panującego obecnie trendu, posiada powszechnie znany system osłon. Dzięki niemu fragmenty, w których trwa wymiana ognia, stają się schematyczne. Vito, aby pokonać wrogów, musi jedynie kucnąć lub schować się za odpowiednią przeszkodą i czekać, aż przeciwnik odsłoni się bądź wychyli w celu oddania strzału. Wtedy nasz mafioso może bez problemu zaaplikować mu precyzyjny strzał w głowę. Wszystkiego dopełnia mizerne AI. Próżno tutaj szukać jakiś manewrów oskrzydlających rodem z F.E.A.R., jedyną aktywnością oprawców jest znalezienie odpowiedniego miejsca i czekanie na śmierć z naszej ręki.

Poza strzelaniem, czeka nas wiele starć na gołe pięści. System z pozoru wygląda na wyrafinowany i skomplikowany, ale wystarczy parę chwil, by spostrzec, że wszystko opiera się na wciskaniu w odpowiednim momencie klawiszy na klawiaturze i przycisków myszki. Podczas walk zdarzają się efektowne finiszery, ale w porównaniu z tymi z najnowszego Batmana wypadają nad wyraz blado.


Empire Bay wita!

Parę lat temu sialiśmy postrach w Lost Haven, a teraz przyszedł czas na Empire Bay, bo tak nazywa się miasto, w którym ma miejsce akcja gry. Metropolia została wykreowana na typowy obraz amerykańskiego miasta tamtych czasów. Mamy dzielnice biedoty, Chinatown, osiedle dla bogaczy i obowiązkowe doki. Cały świat jest naprawdę ciekawie i szczegółowo wykonany. Nie ma się odczucia, że coś było projektowane na siłę. Największą bolączką jest mała ilość dostępnych interakcji, jakie znajdziemy na terenie aglomeracji miejskiej. Nasz bohater może zakupić nowe ubranie (wybór jest niewielki), zjeść coś, aby odzyskać siły, zaopatrzyć się w broń i zatankować paliwo do samochodu. W porównaniu do atrakcji, jakie oferowało GTA IV, całość wypada dosyć mizernie, a przecież lokacje aż proszą się o to, by wykorzystać ich olbrzymi potencjał.


Skoro mamy miasto, to trzeba się po nim czymś poruszać. Jak każdy rasowy mafioso, Vito gardzi wycieczkami pieszymi i podróżuje różnymi samochodami. Twórcy, nauczeni błędami z poprzedniej Mafii, postarali się o licencjonowane pojazdy, a jest ich naprawdę dużo. Po ulicach jeżdżą zarówno małe, dwuosobowe – przeznaczone dla mniej zamożnych ludzi, ale także gustowne limuzyny czy standardowe sedany. Każde auto posiada indywidualne statystyki, takie jak ilość koni mechanicznych, przebieg czy pojemność baku, a co najciekawsze, zupełnie inaczej się prowadzi. Dodatkowo naszą "furę" możemy ulepszyć u mechanika, który za odpowiednią ilość dolarów podkręci silnik, zmieni numery na tablicy rejestracyjnej, dobierze odpowiednie felgi czy przemaluje cały wóz. Oczywiście każdy samochód ulega uszkodzeniom. Naprawimy je, rzecz jasna, również w warsztacie.


Panie władzo?

Nieodzownym elementem gier gangsterskich jest policja. Ta, która występowała w poprzedniej odsłonie, niewątpliwie dawała się graczom mocno we znaki. W sieci pojawiały się lamenty, w których wręcz przeklinano twórców za zbyt duży realizm. Stróże prawa z Empire Bay są bardziej wyrozumiali i nie aresztują nas za minimalne przekroczenie prędkości. Wciąż jednak brawurowa jazda pod prąd czy wyprzedzanie na czerwonym świetle sprawią, że na naszym ogonie pojawi się radiowóz. Wtedy pozostają nam dwie opcje: uciec lub dać się złapać. Tak samo, jak w GTA, mamy tutaj różne poziomy aktywności policji czy – jak kto woli – stopnie poszukiwania. Jeśli wpadniemy w ręce sprawiedliwości, zróżnicowane będą zarówno postępowanie policjantów, jak i możliwe reakcje Vita. W przypadku mandatu możemy po prostu zapłacić odpowiednią sumę lub odmówić uiszczenia opłaty i podjąć próbę ucieczki. Jednak jeśli nasze czyny będą czymś gorszym od zbyt szybkiej jazdy, to podczas zatrzymania dany zostanie nam wybór: stawić opór, czy przekupić gliniarza?

Załóżmy, że zdecydowaliśmy się na ucieczkę. Co dalej? Sposobów na pozbycie się natrętnych władz jest kilka. Tradycyjnie, na początku musimy zgubić pościg. Mimo tego, każdy przejeżdżający niedaleko nas radiowóz podejmie próbę zatrzymania naszej osoby. Aby tego uniknąć, należy zmienić samochód bądź jego numery rejestracyjne. Ponadto warto udać się do sklepu z odzieżą. Po zakupie nowej garderoby nasza podobizna zniknie z listów gończych i będziemy mogli poruszać się spokojnie bez zbędnych trudności.


Gangster musi wyglądać

Grafika to niewątpliwie mocny punkt Mafii II. 2K Czech nie zastosowało żadnych sztuczek czy przekłamań, jak to zrobiło EA przy The Saboteur. Tutaj wszystko wygląda naturalnie, a przede wszystkim – prześlicznie! Empire Bay prezentuje się bajecznie w śnieżnej scenerii, a latem dosłownie czuć powiew ciepłej bryzy. Samochody odwzorowano z niesamowitą precyzją, a ich wielopunktowy system zniszczeć robi wrażenie, nie wspominając już o takich szczegółach jak uginające się pod ciężarem opony.

Modele postaci również zachwycają. Twarze bohaterów sprawiają wrażenie żywych, a ich mimika to klasa sama w sobie. Postury ludzi różnią się między sobą, nie są to schematyczne bryły, które ktoś wstawił do gry taśmowo. Dla przykładu Vito to dobrze zbudowany, młody facet, a Joe dla kontrastu jest mężczyzną bardziej przy kości oraz o mniej szlachetnych rysach twarzy. Animacje ruchu pozostają bez zastrzeżeń. Podczas rozgrywki nie spotkałem się z przypadkiem, kiedy postać po postrzale zachowywałaby się w nieodpowiedni sposób ani by nagle, podczas chodu, wykonywała jakieś akrobacje godne Travisa Pastrany.


Cut scenki nie odbiegają do reszty. Okraszone genialnym klimatem, rozmowami w stricte gangsterskim stylu oraz wspaniałą jakością wykonania spełnią wymagania chyba każdego gracza. Niektóre teksty wypowiadane przez Joe czy Vito zwalają na kolana, choć zapadających w pamięć charakterystycznych wypowiedzi jest mniej niż w przygodach Nico Bellica .


Richie Valens? O tak!

Rockstar Games w sferze dźwiękowej produkcji niezwykle wysoko postawiło poprzeczkę innym producentom. Materiał muzyczny w najnowszej Mafii nie jest tak obfity jak ten z GTA, ale nie znaczy to, że prezentuje się gorzej. Wręcz przeciwnie! 2K Czech zadbało o jakość utworów, których możemy posłuchać na trzech stacjach radiowych: Empire, Delta i Classic. Dla przykładu wspomnieć warto takiego tuza jak Ritchie Valens, z jego repertuaru usłyszmy choćby: Dona czy Come On Let's Go. Niestety, zabrakło najpopularniejszego utworu – La bamby. Poza Valensem pojawi się także Dean Martin i jego nieśmiertelne Let It Snow. Pomiędzy piosenkami usłyszmy oczywiście głosy spikerów, którzy w zależności od postępów w fabule, a dokładniej czasów, w jakich wydarzenia będą miały miejsce, opowiedzą nam o wydarzeniach na frontach europejskich czy naszych działaniach.

Muzyka i radio to jedno. Gra jest perfekcyjnie udźwiękowiona w gameplay'u. Samochody wydają różne pomruki, broń brzmi odpowiednio dla swojego typu, a odgłosy przedmiotów codziennego użytku są takie, jak powinny – czyli naturalne.


Lektorzy podkładający głosy pod postacie wywiązali się ze swojego zadania wyśmienicie. Również ludzie odpowiedzialni za obsadę nie zawiedli. Chwała dla Cenega Polska, za to, że nie podjęła próby dubbingowania gry, a zdecydowała się na polonizację kinową.


Do statusu Dona trochę Ci brakuje…

Mafia II to z pewnością dobra gra. Niestety nie ustrzegła się paru błędów. A może po prostu przez te lata wyczekiwania za bardzo urosły nasze oczekiwania? Nasi południowi sąsiedzi stworzyli naprawdę niesamowicie klimatyczną produkcję, która emanuje gangsterskimi realiami, co podkreśla dodatkowo genialna fabuła. Rozczarowuje może troszeczkę zakończenie, bo zostawia nam pewien niedosyt, ale może to celowy zabieg pod DLC? Wszystkie błędy deweloperów tuszują elementy wymienione przeze mnie wcześniej, i to w taki sposób, że praktycznie się ich nie zauważa. Jeśli macie 150 złotych, to zdecydowanie warto wydać je na nową grę 2K Czech.



Okiem Chargera Moje oczekiwania wobec kontynuacji Mafii były bardzo wygórowane. Pierwsza odsłona to obok Return to Castel Wolfenstein i Half Life 2 jedyna gra akcji, którą odkurzałem z półki więcej niż raz. Po ukończeniu przygód Vita mam jednak mieszane uczucia. Zdecydowanie największym plusem tej produkcji jest jej niesamowity i unikatowy klimat. Jest to chyba jedyny element, którym opisywana pozycja dorównuje, lub nawet przewyższa, GTA IV. Misje być może są niezbyt porywające i mało skomplikowane, ale dzięki wspaniałym przerywnikom filmowym, muzyce i charakterze całej kreacji Empire Bay, nawet tego nie zauważyłem. Gra wciągnęła mnie niesamowicie, zapewniając jakieś 14 godzin zabawy na najwyższym poziomie trudności.

2K Czech zrobili spory postęp w paru kwestiach. Na uwagę zasługuje przede wszystkim dużo lepszy model prowadzenia pojazdów. Wreszcie zachowują się one bardziej naturalnie, a poszczególne modele są naprawdę zróżnicowane. System walki spełnia swoją rolę w pełni. Nie zgadzam się również z moim przedmówcą, co do nudnych strzelanin i słabego AI. Sztuczna inteligencja oponentów może nie powala, ale nie jest również tragiczna. Przeciwnicy od czasu do czasu próbują nas oskrzydlić lub odciąć nam drogę ucieczki, co nieco komplikuje życie. Niezłym zabiegiem było nawiązanie do fabuły części pierwszej w jednej z misji – powstrzymam się jednak się od spojlerów, by nie psuć Wam zabawy. Empire Bay jest żywsze i bardziej dynamiczne, głównie za sprawa pór roku, niż Lost Haven. Oprawa audiowizualna jest niezła, ale tego po prostu należało się spodziewać. Ostatni plus daję za rozkładówki Playboy’a, które kolekcjonowałem z zapamiętaniem.

Niestety liczba moich zarzutów pod adresem twórców jest równie długa. Gra jest krótsza niż jej poprzedniczka i do tego bardziej schematyczna. Programiści zrezygnowali z zadań dodatkowych przy misjach, które w oryginale głównie polegały na "zwinięciu" kolejnego superauta. Były one bardzo przyjemnym urozmaiceniem oraz wydłużały zabawę. Teraz wprawdzie możemy sprzedawać na złomowisku nasze kradzione zdobycze, ale to już nie to samo. Zrezygnowano także ze swobodnej eksploracji miasta. Zastanawiam się jednak, czy nie wyszło to Mafii II na dobre, biorąc pod uwagę fakt, iż metropolia jest niezwykle pusta i nie ma w niej nic ciekawego do roboty, poza misjami. O skokach kaskaderskich i tym podobnych atrakcjach możemy zapomnieć. Ostatnią wadą jest fatalne zakończenie fabuły, które pozostawia wrażenie, jakby ktoś przerwał na film w środku seansu.

Jeśli mam dokonać podsumowania, to przyznam się szczerze, iż żałuję, że zakupiłem recenzowaną pozycję. 14 godzin zabawy nie było w mojej opinii warte pieniędzy wydanych na produkt 2K Czech zaraz po premierze. Wszystkim więc polecam poczekanie z zakupem do momentu, aż wydawca zejdzie z ceny. Mafia II w jakiejś promocyjnej serii będzie na pewno smakowitym kąskiem.

Ocena: 7/10



Plusy:

  • klimat!
  • fabuła
  • grafika
  • oprawa dźwiękowa

Minusy:

  • schematyczne misje
  • skąpy gameplay
  • mała interaktywność miasta
  • liniowość





Oto zwiastun gry:


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.5
Ocena recenzenta
Tytuł: Mafia II
Producent: Illusion Softworks
Wydawca: 2K Games
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 24 sierpnia 2010
Data premiery (Polska): 27 sierpnia 2010
Wymagania sprzętowe: Pentium D 3 GHz, 1,5 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 8600 lub lepsza), 8 GB HDD, Windows XP/Vista/7
Strona WWW: www.2kgames.com/mafia2
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 139,99 zł
Tagi: Mafia 2 | Mafia II



Czytaj również

Mafia II
Piaskownica bez piasku
- recenzja
Mafia II
Wideorecenzja
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.