» Recenzje » League of Legends

League of Legends


wersja do druku
Redakcja: Honorata 'Sadyceuszka' Kujawska

League of Legends
Czarny: Steve Feak nie jest postacią z pierwszych stron gazet. Nie usłyszycie o nim w dzienniku telewizyjnym, nie będą o nim mówić w radiu. Jego internetowe alter ego, czyli Guinsoo, również jest rozpoznawalne tylko przez garstkę growych geeków.

W 2003 roku powstał Warcraft III: Frozen Throne. Spotkał się z ciepłym przyjęciem tak recenzentów, jak i graczy, jednak nie powalała na kolana. Wielu czuło ogromny niedosyt, oczekiwało od gry czegoś więcej, czegoś ciekawszego, bardziej wciągającego.

Wtedy też wspomniany wyżej Steve Feak stworzył dzieło naprawdę genialne. Defence of the Ancients, bo tak zostało zatytułowane, oferowało nam wkroczenie do świata zupełnie nowych doznań. Oparta na silniku i mechanice Warcrafta produkcja, pozwalała wcielić się w jedną z postaci z W III i ruszyć do boju przeciw innym graczom, również kierującym swoimi bohaterami. Celem gry było zniszczenie twierdzy drużyny przeciwnej oraz obronienie swojej własnej. Na naszej drodze stali nie tylko żywi gracze, których postaci były wyposażone w szereg umiejętności i specjalnych przedmiotów, ale również zwykłe, bezmyślne potwory, oraz – co bardzo istotne – wieże obronne. Przedarcie się przez te wszystkie przeszkody, gra zespołowa (niezbędna do zwycięstwa) oraz wielka przyjemność czerpana z rozgrywki, miały zaowocować masą patchy, milionami graczy na całym świecie oraz... odzewem konkurencji.

W 2009 roku Gas Powered Games odpowiedziało na darmowa produkcję Steve’a Feaka swoim płatnym Demigodem. Gra ta znakomicie rozwijała pomysły pierwowzoru, wzbogacając go o nowe, ciekawe idee (więcej o tym tytule możecie przeczytać tutaj).

Piłeczka została odbita – nastał czas na odpowiedź pana Guinsoo. Ten dołączył do firmy Riot Games, złożonej głównie z najbardziej aktywnych graczy DotA. W krótkim czasie powstało League of Legends – darmowa gra, bezpośrednio oparta na dwóch wspomnianych wcześniej produkcjach.

Charger: Przez długi czas byłem bardzo mocno związany ze społecznością Warcraft 3: Frozen Throne. Przez trzy lata aktywnie brałem udział w rozgrywkach klanowych i ligowych, dlatego też na wstępie muszę zaznaczyć, że dla mnie słowa Czarnego, iż dzieło Blizzarda „nie powalało na kolana” to czysta herezja. Argumentacja na podtrzymanie tego zdania jest jednak materiałem na kilka innych artykułów. W momencie, gdy byłem nieco zmęczony standardowymi rozgrywkami, poświęciłem uwagę modom. Tych oczywiście było mnóstwo: Footies, Orc vs Hum, 12 heroes, Tower Defense i oczywiście DotA. To i tak tylko niektóre z „minigier”, które pochłaniały mój czas.

Czy zastanawialiście się kiedyś, który z modów do gier odniósł największy sukces? Królem niewątpliwie jest Counter Strike, czyli modyfikacja do pierwszej odsłony Half-Life. Drugim zapewne jest Defence of the Ancients, gdyż, szczerze mówiąc, nie przychodzi mi do głowy nic równie popularnego.

Na tym etapie warto również zaznaczyć, że oddawanie wszystkich zasług jednemu człowiekowi jest nieco niesprawiedliwe. Co prawda Steve Feak jest twórcą samego pomysłu, jednak bakcyl szybko podłapali inni. To właśnie dzięki popularności moda, pracy wielu amatorów i klanów, które wprowadzały modyfikacje, ulepszenia i nowe pomysły do dzieła Feaka, mamy teraz do czynienia z tak dobrą grą.

Nie jestem wielkim fanem Demigod. Wprawdzie można ją uznać za fajną grę, jednak twórcy nie do końca uchwycili elementy, które sprawiały, że DotA była świetnym projektem. Wspomniane przez mojego przedmówcę liczne „nowe, ciekawe idee” wprawdzie sprawiły, że dzieło Gas Powered Games było bardziej przystępne dla początkujących, jednak zmniejszyło nacisk na umiejętności graczy i ich współpracę. Większość fanów Defence of the Ancients zwyczajnie tego nie kupiła, pozostając przy swoim ukochanym modzie. Tak było do czasu pojawienia się League of Legends.


Wanna see some firewokrs? - Tristana

Czarny: Po tym przydługim wstępie wypadałoby napisać kilka słów o samej recenzowanej produkcji.

Zacznijmy może od tego, że gra wymaga stałego połączenia z Internetem. Dużą część czasu spędzimy nie tyle na samym graniu w LoL, co na ślęczeniu w jego menusach i oknach chatowych oraz społecznościowych czy wreszcie w sklepiku. Poza samą rozgrywką mamy dostęp do całej gamy różnych opcji – od podziwiania swoich osiągnięć w profilu gracza, poprzez czytanie forów poświęconych grze, aż po zagadnienia kluczowe – zakupy i ulepszanie bohaterów.

W grze nie tylko nasi herosi zdobywają doświadczenie i kolejne poziomy (o tym później), ale i sami gracze (poza grą, na serwerze LoL . Za każdą rozgrywkę otrzymujemy pewną ilość Punktów Doświadczenia (nazywanych tu IP – influence points), za które możemy w sklepiku kupić nowych czempionów (obecnie dostępnych jest aż 55), runy (delikatnie wpływają na charakterystykę naszych bohaterów podczas rozgrywki) czy masteries (jak wyżej).

Poza IP dostępne są też RP (Riot points), cenniejsze od IP, ale zdobywane wyłącznie przy pomocy realnie istniejącej gotówki – gracz po prostu wykupuje je sobie przez przelew na konto twórców gry. Kurs RP do IP jest bardzo niestały.

Nie należy jednak w tym momencie rozdzierać szat – użytkownicy płacący za grę, nie są wcale faworyzowani w rozgrywce. Tutaj liczą się umiejętności samego gracza, a nie to, ile pieniędzy włożył w swoje komputerowe alter ego. To, co jeden wykupi sobie za kilka dolarów, drugi uzyska dzięki paru wygranym rozgrywkom.

Wspomnieć należy również, że są rzeczy, które można nabyć wyłącznie za Riot points – na przykład nowe skórki dla bohaterów czy pakiety zwiększające tempo zdobywania IP przez gracza – jest to jednak dość kosztowne. Twórcy na szczęście nie wpadli na idiotyczny, a popularny w wielu grach, motyw płacenia za lepsze przedmioty i umiejętności dla postaci. Czegoś takiego tutaj nie uświadczymy – wszyscy mają równe szanse.

Charger: Funkcje społecznościowe LoL naprawdę należą do bardzo przydatnych. Jak się nie trudno domyślić, w grze, w której największy nacisk kładziony jest na współpracę, nic tak bardzo nie irytuje, jak niedoświadczony zawodnik, który wszystko chce robić sam. Dlatego spora liczba znajomych, z którymi można grać razem w drużynie jest często podstawą. Dzięki chatom i okienkom dialogowym już przed startem zabawy można omówić strategię.

Rozwój samego gracza jest bardzo istotny. Po pierwsze, nasz poziom i ilość wygranych gier od razu świadczą o naszych umiejętnościach. Na podstawie tego gra stara się dobierać oponentów w meczach. Rzadko więc się zdarza, by całkiem „nowi” musieli stawiać czoła bardzo doświadczonym zawodnikom. Po drugie, dzieło Riot Games doczekało się licznych klanów, które zazwyczaj od razu stawiają przed chętnymi progi w postaci ustalonego levelu. Twórcy, chcą rozkręcić zabawę, rozpoczęli „sezon pierwszy”, czyli swego rodzaju rozgrywki turniejowe. By jednak wziąć w nich udział, należy mieć co najmniej 20 poziom.

Kwestię punktów IP i RP wyjaśnił powyżej Czarny. Od siebie dodam tylko tyle, że rozwiązanie to bardzo przypadło mi do gustu. Płatne dodatki kuszą, albowiem gdy rozegracie 100 gier swoim ulubionym bohaterem, zapragniecie by się wyróżniał i był piękniejszy od innych. Każdy lubi się pokazać w MMO. Płatne bonusy na szczęście w żaden sposób nie wpływają na rozgrywkę. Niezależnie więc od tego czy zainwestowałeś mały majątek w różne dodatki, czy bawisz się całkowicie za free szanse są takie same.

Na wielki plus zasługuje również zawartość forum i oficjalnej witryny projektu. Są one pełne cennych wskazówek, porad i opisów. Przykładowo, większość bohaterów ma poświęcone im oddzielne tematy, w których członkowie studia lub najbardziej doświadczeni gracze opisują różne aspekty zabawy naszymi podopiecznymi. Możemy więc dowiedzieć się, które przedmioty warto kupić, jaki rozwój umiejętności okaże się najskuteczniejszy, czego warto unikać i co sprawi, że będziemy siać postrach na polu bitwy. Istotny jest fakt, iż sposobów gry każdym bohaterem jest zazwyczaj kilka i różnie się one sprawdzają w odmiennych sytuacjach. Warto więc przejrzeć je wszystkie, po czym wybrać swój własny, najbardziej nam odpowiadający styl. Jedyną wadą może się stać bariera językowa. Forum jest prawie w całości w języku angielskim, jednak i tak opłaci się tam zajrzeć.


"Dead from above!" - Corky

Czarny: Skoro otoczkę mamy już za sobą, pora przejść do samego miąższu, czyli rozgrywki. Jej filozofia nie zmieniła się od czasów Defence of the Ancients – nadal sterujemy jednym bohaterem, który walczy z herosami drużyny przeciwnej, zabija masowo pomniejsze potworki (minions), burzy wieże wroga, wreszcie – niszczy jego siedzibę, co jest celem gry.

Nie obejdzie się oczywiście bez systemu umiejętności, specyficznego dla każdego bohatera. Niestety, tych każdy ma tylko pięć – jedną pasywną, dostępną od początku gry (np. zwiększone zyski za zabijanie przeciwników lub bonus do obrażeń zadawanych im od tyłu) oraz cztery wybierane podczas rozgrywki i zdobywane wraz z kolejnymi poziomami postaci (aż do maksymalnego, osiemnastego). Ostatnia z tych zdolności jest swego rodzaju finisherem – naprawdę potężną mocą, która potrafi wywrócić obraz pola bitwy do góry nogami – dlatego też dostępna jest dopiero od szóstego levelu. Jak łatwo się domyśleć, poszczególne skille ulepszamy wraz ze zdobytym doświadczeniem.

Rozgrywka w założeniach jest bardzo prosta – biegamy po planszy, zabijamy wrogów i staramy się sami nie zginąć. Zbieramy coraz więcej pieniędzy, za które kupujemy coraz potężniejsze przedmioty (co ciekawe, można je ze sobą łączyć, tworząc silniejsze kombinacje), nabijamy kolejne levele – słowem, robimy wszystko, by być lepsi, niż przeciwnicy.

Sprawa jednak szybko się komplikuje – kluczem do sukcesu jest bowiem jak najlepsze wykorzystywanie umiejętności postaci oraz zgranie z drużyną. Ta, licząca zawsze trzech lub pięciu członków, jest absolutną podstawą rozgrywki. LoL jest grą stricte zespołową – zdecydowanie nie ma tu miejsca na samodzielne akcje. Przydaje się tutaj komunikacja głosowa (niestety, gra nie posiada własnego systemu i trzeba się wspierać zewnętrznymi programami) – szczególnie podczas tworzenia zasadzek na wroga i ratowania sojuszników z opresji.

Zasadzki są bardzo ciekawym novum. Plansze są usiane różnej maści zagajnikami czy bocznymi dróżkami, które aż się proszą o to, by nagle z nich wyskoczyć na nic nie spodziewającego się wroga. Podczas pobytu w krzakach (jakkolwiek by to nie brzmiało) jesteśmy niewidzialni, co dodatkowo sprzyja zaskoczeniu przeciwnika.

Fajnym elementem są rozmieszczone na planszy bestie. Poza standardowymi minionami naszej i wrogiej drużyny natrafić też możemy na neutralne potwory. Te potrafią być naprawdę potężne (np. smok) i nie raz wymagają współdziałania całej drużyny. Ich ubicie skutkuje znacznym przypływem gotówki i doświadczenia oraz tymczasowym wzmocnieniem naszych bohaterów (np. poprzez przyspieszenie, czy bonus do pancerza).

Rozgrywka w League of Legends jest niesamowicie miodna – zabijanie przeciwników, wspieranie sojuszników, wymyślanie zasadzek oraz zdobywanie coraz potężniejszych przedmiotów jest niemal uzależniające. Gra nie nudzi się, i to, uwaga(!), mimo jedynie dwóch map, które oferuje.

Charger:
Mapy może i są tylko dwie, jednak to w niczym nie przeszkadza. Oryginalna DotA była wszakże tylko jedną planszą. Tutaj arena do zmagań 5 na 5 jest niezwykle podobna do tej ze swojego protoplasty. Mamy trzy linie natarcia, bronione przez wieżyczki i wspomniane wyżej miniony. Zazwyczaj dwie boczne ścieżki są bronione przez dwuosobowe zespoły graczy, środkowego broni samotny heros. W praktyce jednym z kluczy do sukcesu jest doprowadzenie do potyczki, w której będziemy mieli przewagę liczebną. Trzech zawodników w przytłaczającej ilości przypadków nie ma najmniejszych szans z pięcioma, nawet gdy Ci nie są w pełni zdrowi. Istotnym elementem zabawy staje się więc ciągła obserwacja minimapy. Jeśli bowiem dwóch wojowników drużyny przeciwnej gdzieś nagle zniknęło, należy się mieć na baczności – być może właśnie szykują na nas pułapkę.

Przedmioty pełnia wielką rolę. Najlepiej jest je dobierać w ten sposób, by dobrze współpracowały z naszymi runami i masteries. Przykładowo - sterując Tristaną warto wykorzystać jej premię do szybkości ataku i szansy na krytyczne uderzenie. Jeśli dobierzemy do tych premii wszystkie możliwe ulepszenia i zakupimy odpowiednie przedmioty, nasza mała podopieczna po kilku poziomach przemieni się w karabin maszynowy do szybkiej eliminacji celów. Wart dodać, że najpotężniejsze artefakty mają swoją specjalną umiejętność. One działają w podobny sposób, jak skille naszych bohaterów. Niestety, korzystanie z nich nie jest już tak wygodne, brakuje możliwości łatwego przypisania im klawiszy skrótów.

Gameplay League of Legends jest cudowny w swej prostocie. Wiem, że to daleko idące porównanie, ale przypomina mi on trochę pokera. Niby zasady są całkiem proste, ale ile mamy sposobów na oszukanie i ogranie przeciwnika? Bez liku. Tak też jest tutaj. Rozgrywka nie nudzi się, wciąga niesamowicie i wywołuje duże emocje („Help, ziom! Help! Help! Help! … Czarny!! Czemuś się kurka wycofał?!?!”). Mecze trwają od ok. 20 minut do nawet godziny. Odkąd zainstalowałem grę, nie wytrzymałem jednego dnia bez choćby paru potyczek. Dzieło Riot Games to istny pożeracz czasu.


"Now you see me, now you DON’T!" - Shaco

Czarny:
Jak już zostało napisane wcześniej, w grze mamy aż pięćdziesięciu pięciu bohaterów do wyboru. Są oni całkiem zróżnicowani – od typowych wojowników, poprzez magów, łuczników czy zabójców, aż po typy mieszane (na przykład magów-wojowników). Przyznać muszę, że różnorodność herosów jest zaskakująca - każdym gra się inaczej. Możemy wszystkich wypróbować na polu bitwy – co tydzień bowiem twórcy udostępniają za darmo pewien zestaw bohaterów do wyboru. Nie pozostaje więc nic innego, jak sprawdzić, który z nich najbardziej pasuje do naszych osobistych preferencji, oraz, gdy już takowego znajdziemy, wykupić go za zgromadzone influence points. Dzięki temu, wykupiony bohater będzie dla nas zawsze dostępny – niezależnie od tego, jakim zestawem darmowych herosów uraczą nas twórcy gry.

Koszt bohatera potrafi być bardzo różny – od takich, których możemy wykupić już po dwóch-trzech meczach, aż do tych, na których będziemy musieli pracować tygodniami. Co ciekawe, ci drożsi wcale nie są lepsi – po prostu wymagają więcej umiejętności od gracza. Dlatego większość naprawdę drogich postaci stanowią magowie – dysponujący niewielką ilością życia, zadający śmieszne obrażenia i początkowo w ogóle słabi, ale po zdobyciu kilku poziomów prawdziwi panowie rozgrywki. Nie zmienia to oczywiście faktu, że nadal pozostają ulubionym celem zabójców (średni koszt).

Wielkim plusem jest to, że każdy gracz znajdzie bohatera stworzonego w sam raz dla niego. Zwykle wymaga to pewnych poszukiwań, jednak możemy być pewni, że ostatecznie natrafimy na „tego jedynego”. Twórcy co kilka patchy dodają nowe postacie, więc gama możliwości jest coraz większa.

Charger:
Tak naprawdę to nie powinniśmy szukać „tego jedynego” ale raczej „tych jedynych”. Każdy gracz powinien bowiem dążyć do tego, by dobrze opanować prowadzenie przynajmniej trzech zróżnicowanych herosów. Dlaczego? Jest tak z uwagi na wybory, jakich dokonają inni zawodnicy w naszym teamie. Bohaterów można klasyfikować nie tylko tak, jak podał to wyżej mój przedmówca. Poza podziałem na wojowników, strzelców czy magów istnieje jeszcze kilka innych. Wśród graczy dosyć często pojawia się podział na tych, którzy są dobrzy w określonych momentach gry. Przykładowo, większość tanków (ciężko opancerzeni, dużo punktów życia, walczą w pierwszej linii i przyjmują na siebie obrażenia) ma sporą przewagę nad innymi postaciami w pierwszych minutach rozgrywki, jednak pod koniec zabawy przeważnie to inni herosi mają więcej do powiedzenia. Tym samym, należy dążyć do swoistego balansu. W naszych drużynach nie powinno więc zabraknąć zróżnicowanych wyborów.

Liczba dostępnych awatarów może początkowo trochę przytłaczać. Bardzo cieszy fakt, że są to oryginalne postacie i każdym gra się inaczej. Na swoisty plus zasługują także umiejętności. Twórcy wyszli poza ramy standardowego fireballa i puścili wodze fantazji. Nasze skille nie tylko wyglądają efektownie, ale także mają często ciekawe efekty i potrafią tworzyć szalone comba z innymi. Szkoda tylko, że przy takiej ilości dostępnych postaci, nie sposób jest utrzymać pełnego balansu, choć ten i tak stoi na niesamowicie wysokim poziomie. Mimo to, nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż niektórzy bohaterowie są po prostu ciekawsi lub skuteczniejsi od innych.


"Rrrigght…rrrgh…agrh…" - Rammus

Czarny: Grafika stoi na przyzwoitym poziomie – widać tu ogromny wpływ Warcrafta III. Całość jest bardzo kolorowa, sympatycznie kanciasta i intensywnie bajkowa - w stylu kreskówek dla dzieci. Modele postaci naprawdę mogą się podobać – widać po nich, że autorzy naprawdę mieli pomysł i środki, by go zrealizować. Ładnie zaprojektowane zostały też wszelkie menusy i ikonki.

Muzyka stanowi przede wszystkim tło – raczej nie wpada w ucho, ale też nie przeszkadza – po prostu jest to dobre uzupełnienie rozgrywki. TommyGun podczas jednego z meczy stwierdził, że warstwa muzyczna w LoL przypomina mu soundtrack z Fable – jest to bardzo dobre porównanie.

Typowy dla Demigoda był pompatyczny, potężny głos komentatora rozgrywki. Tutaj również postanowiono wprowadzić coś takiego – niestety, postawienie na żeńskiego lektora jest trochę nietrafione. Wprawdzie całkiem ładnie komponuje się on z ogólną bajkowością produkcji, jednak troszkę brakuje mi tego patosu Demigoda - zwłaszcza, że teksty wygłaszane przez obu lektorów są identyczne – dosłownie kopiuj-wklej.

Charger: Do oprawy żadnych zastrzeżeń mieć nie mogę. Wprawdzie początkowo nieco niechętnie podchodziłem do bajkowej scenerii i karykaturalnych herosów, jednak z czasem wszystko zaczęło mi się podobać. Gra emanuje luzem i humorem, co zaliczyć można tylko na wielki plus. Grafika cieszy oko i, co najważniejsze, jest czytelna. Świetnym pomysłem było „podświetlenie” bohaterów, wieżyczek i minionów.

Udźwiękowienie jest natomiast trochę mdłe. Utwory, które słyszymy w tle, szybko postanowiliśmy zastąpić muzyką z naszych własnych płyt. Podczas jednej z rozgrywek doszło nawet to międzynarodowej dyskusji na temat tego czy, lepiej do zabawy pasuje Pink Floyd czy coś bardziej agresywnego, np. Disturbed. Niestety, w tej kwestii amatorzy klasycznego rocka zdominowali moje zamiłowanie do szybszych brzmień.


" I will swallow your soul! – Veigar"

Czarny: LoL ma swoje wady – tylko dwie plansze, brak rozwoju bazy (szalenie istotne w Demigodzie!), niewielka gama umiejętności bohaterów. Wszystkie one są jednak przyćmione przez blask grywalności produkcji. Gra wciąga jak wir, jest niesamowicie uzależniająca, bardzo dopracowana i sprawia masę radości. Gdyby dodać kilka nowych plansz oraz rozbudowę siedziby, z czystym sumieniem dałbym League of Legends „dziesiątkę”.

Nie tracę jednak nadziei – produkcja jest ustawicznie uaktualniana i wzbogacana o nowe elementy – dosłownie co kilka dni wychodzi nowy patch. Kto wie, może wymienione przeze mnie powyżej postulaty staną się wkrótce rzeczywistością?

Charger: Po pierwsze nie zgodzę się z Czarnym, że wprowadzenie rozbudowy bazy wyszło by grze na plus. Teraz w zabawie liczą się umiejętności i współpraca, by wygrać należy czasami podjąć ryzyko. Nie chcę, by te elementy zostały zastąpione przez chłodną kalkulację i stawianie na obronę. Co do plansz, to rzeczywiście 2-3 dodatkowe by niezaszkodziły. Fajnym pomysłem mogłyby się okazać też jakieś nowe tryby zabawy. Może deathmatch lub team deathmatch?

Na „dziesiątkę” chyba rzeczywiście jest jeszcze trochę za wcześnie. Projekt się prężnie rozwija i być może nasze drobne uwagi zostaną w najbliższym czasie uwzględnione. League of Legends to szalenie dobra gra, od której po prostu nie sposób jest się oderwać. Polecam przetestować ją każdemu, w końcu nic nie kosztuje, a instalator zajmuje tylko ok. 800 MB.



Plusy:

  • wciąga
  • dopracowana
  • wielu bohaterów
  • rozwój gracza
  • bardzo wiele opcji
  • sympatyczna oprawa
  • bardzo często uaktualniana
  • za darmo

Minusy:

  • mało plansz i umiejętności
  • tylko jedno drzewko rozwoju dla każdego herosa


Oto zwiastun gry:


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena recenzenta
8.08
Ocena użytkowników
Średnia z 13 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 3

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: League of Legends
Producent: Riot Games
Wydawca: Riot Games
Data premiery (świat): 27 października 2009
Data premiery (Polska): 27 października 2009
Strona WWW: www.leagueoflegends.com/
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 0,00



Czytaj również

Intel Extreme Masters Katowice 2016
Gra na żywo? Czemu nie!
- recenzja

Komentarze


~Ax

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Take medium skilled player from HoN.
You have now above average player in LoL.
True story.
07-08-2010 18:37
~seba

Użytkownik niezarejestrowany
    gry
Ocena:
0
wajna
09-04-2011 12:53
~Gracz

Użytkownik niezarejestrowany
    Fajna
Ocena:
0
Bardzo fajna i wciagajaca gra, szczegolnie jak grasz z kolegami. Czasami zarywam noce przez to :D
Link do zaloenia konta i sciagniecia gry :)

https://signup.leagueoflegends.com /pl/signup/index?ref=4e561cfd911b275 0528296
25-08-2011 12:06

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.