» Recenzje » FIFA 11

FIFA 11


wersja do druku
FIFA 11
Od kilkunastu lat seria FIFA stała o poziom niżej od Pro Evolution Soccer, chociaż pod względem marketingowym rok w rok odnosiła sukcesy. Składało się nań wiele czynników, choćby prawo do używania nazw olbrzymiej liczby lig i zespołów czy niewielki poziom trudności, pozwalający wygrywać i czerpać zabawę z gry tym, którzy nie są komputerowymi wymiataczami i do blaszaka siadają tylko po to, aby się rozerwać.

Chodziły jednak słuchy, że ma się to zmienić. Kolejne wersje FIFY na konsolach przechodziły tak udane metamorfozy, że spora część graczy wcześniej faworyzujących PESa zaczęła wyżej cenić grę kanadyjskiego studia EA Sports. W końcu wiatr zmian powiał również na pecetach i twórcy mogliby z dumą wykrzyknąć: „Yes, we can!”.


Lepszy gameplay!

To właśnie on jest elementem, z którego EA Sports może być najbardziej dumne. Przeważnie nie oglądam zapowiedzi gier, w które zamierzam zagrać i tak było w tym przypadku. Z tego powodu bałem się nieco, że gameplay może przypominać ten znany z FIFY Online – darmowej produkcji, która nie wyróżniała się prawie niczym, oprócz powiewu świeżości i możliwości szybkiej rozgrywki z ludźmi z całego świata. Moje obawy były całkowicie nieuzasadnione, gdyż rozgrywka w FIFA 11 jest równie zachwycająca, co na konsoli. Niestety, z poprzedniego roku, ale i tak zmiana w porównaniu do wersji pecetowej, w którą mogliśmy grać rok temu jest olbrzymia.

Nareszcie sposób poruszania się piłkarzy, wymiany podań, zagrania na dobieg i wrzutki w pole karne wyglądają naturalnie. Nie ma też jednego sposobu na zdobycie gola. W poprzednich częściach często wystarczyło biec wzdłuż pola karnego i nacisnąć z odpowiednią siłą przycisk strzału, aby w dziewięciu na dziesięć przypadków zdobyć bramkę. W „jedenastce” nie tylko takie sytuacje się nie zdarzają, ale wręcz przeciwnie, każda akcja jest inna i ciężko zdobyć dwa takie same gole.

Warto w tym punkcie wspomnieć, że nadal zdarzają się bramkarze rzucający się na piłkę w dziwnych sytuacjach lub gracze, którzy po zdobyciu gola wbiegają do bramki i biegną dalej w miejscu, jednak takie sytuacje nie zdarzają się często i nie przeszkadzają zbytnio w rozgrywce.


Coś dla singli

Warto zacząć jednak od wrażeń po uruchomieniu gry. Nie ma denerwującego intra, sama gra nie włącza się długo, a po wybraniu profilu i kilku opcji ukazuje nam się… arena treningowa. Tak, dobrze usłyszeliście, najpierw mamy okazję potrenować pojedynczym zawodnikiem (w tym sezonie twarzą serii jest Kaka) w perspektywie znanej z trybu „Zostań gwiazdą”. Po szybkim kliknięciu klawisza escape pojawia się menu i możliwość wyboru opcji doskonale znanych fanom piłki nożnej w wersji na PC.

Tryb menedżerski wyszedł tak, jak zwykle – zarządzanie zespołem, ustalanie taktyki, składu oraz polityki transferowej i budżetowej niezbyt przyciąga, kolejne mecze gramy bardziej z rozpędu niż miodności oferowanej przez tę opcję. Nie zachwyca też „Zostań gwiazdą”, w którym kierujemy jednym zawodnikiem, wybranym z setek dostępnych czy też wykreowanym przez siebie. Grywalność stoi na podobnym poziomie jak kierowanie całym zespołem – po kilkunastu meczach gra nie oferuje nam już nic ciekawego.

Bardzo brakuje znanej z poprzednich odsłon oraz świata realnego Ligi Mistrzów oraz Ligi Europejskiej – te dwa elementy dodawały rozgrywce w trybie menedżerskim nieco kolorytu i ich absencja boli, tym bardziej, że zaletą FIFY od zawsze była masa licencji na europejskie rozgrywki.


Sędziowie i inni krętacze

Jednym z najważniejszych elementów piłkarskiego spektaklu jest sędzia, częstokroć to właśnie od niego zależy, czy mecz będzie emocjonujący i piękny, czy może iskrzący frustracją i niezbyt sportowymi emocjami. Praca arbitra jest w nowej FIFIE dość nierówna – z jednej strony nieźle działa przywilej korzyści, podobnie ma się sprawa z detekcją spalonych, ale nie jest już tak dobrze w wypadku walki bark w bark. Teoretycznie przy delikatnym przepychaniu się zawodników sędzia puszcza grę, a interweniuje tylko w przypadkach brutalnych i mocnych wejść, lecz w praktyce nie jest to tak dobrze ułożone. Zdarza się, że nie gwizdnie podczas dość brutalnego odpychania, a przerywa rozgrywkę po lekkim uderzeniu barkiem.


Michał, muchy na komputerze!

Nie jest tak źle, jak myślał mój malutki kuzyn wykrzykujący te słowa – zawodnicy poruszają się po boisku całkiem zgrabnie, piłka toczy się po ładnej murawie, a siedzący przed komputerami gracze mogą zachwycać się olbrzymią ilością szczegółów i szczególików, bez problemu odróżniając znanych ze świata realnego piłkarzy. Do tego dochodzi wspomniana już wcześniej swoboda: biegający zawodnicy zachowują się jak najbardziej naturalnie, nie ma już znanej z poprzednich odsłon FIFY powtarzalności wszelkich ruchów i zagrań.

Bardzo przyjemnie ogląda się piłkarzy wychodzących na boisko i chociaż większość graczy animacje przed meczem będzie wyłączała, to warto obejrzeć i wczuć się w klimat chociaż raz. Zresztą można to podsumować krótkim zdaniem: grafika stoi na wysokim poziomie. Szkoda tylko, że technologia nie pozwala jeszcze na zindywidualizowanie poszczególnych kibiców, którzy nie są już co prawda kartonowi, ale do ideału wiele im brakuje.


Sterowanie i AI

Umiejętności komputerowego przeciwnika są o wiele wyższe, niż w poprzednich częściach. Komputer wręcz idealnie wykorzystuje wszelkie wypracowane okazje „sam na sam”, bardzo dobrze podaje i kryje. Grając z drużynami z wyższej półki ciężko znaleźć dogodną okazję i przebić się pod pole karne, a jeśli już nam się uda, to zawodnicy z drużyny przeciwnej skutecznie blokują i utrudniają strzelanie.

Gra oferuje także wiele możliwości technicznych zwodów czy strzałów. Niestety, aby w pełni z nich skorzystać, musimy mieć pada. Lekko niezbalansowana może być także gra z żywym przeciwnikiem – jeśli jeden z graczy będzie sterował klawiaturą, a drugi padem, ten pierwszy może mieć nieco utrudnioną rozgrywkę.


Jest dobrze

Jest dobrze, ale mogło być znacznie lepiej. FIFA 11 jest „niby-rewolucją” w serii, która wreszcie zaczyna pod względem grywalności konkurować ze swoim wielkim przeciwnikiem ze stajni Konami. Dostaliśmy ciekawą grę i wiele świetnych zagrywek… Wszystko to gracze konsolowi mieli jednak już rok wcześniej, a teraz znów są krok do przodu.


Plusy:


  • nareszcie zmiany!
  • grafika
  • dbałość o szczegóły
  • dobry system przywileju korzyści
  • inteligentny komputerowy przeciwnik


Minusy:


  • słaba praca arbitra przy walce bark w bark
  • do pełnej satysfakcji potrzeba pada
  • brak Ligi Mistrzów!
  • tryb dla wielu graczy szybko nudzi



Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
Tytuł: FIFA 11
Producent: EA Sports
Wydawca: Electronic Arts Inc.
Dystrybutor polski: Electronic Arts Polska
Data premiery (świat): 28 września 2010
Data premiery (Polska): 1 października 2010
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 1.8 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 256 MB RAM (GeForce 8800 lub lepsza), 6,5 GB HDD, Windows XP/Vista/7
Strona WWW: fifa.easports.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 149,90 zł



Czytaj również

Star Wars: Squadrons
Czy leci z nami deweloper?
- recenzja
Anthem
Kiedy świat staje na głowie
- recenzja
A Way Out
Tworząc więzi
- recenzja
Polterświęta 2017
Fantastyczna choinka
Battlefield 1
Znowu pierwszy
- recenzja
Medal of Honor
- recenzja

Komentarze


Bajer
   
Ocena:
0
Gdybym nie wiedział, że to gameplay FIFY, byłbym przekonany, że to PES 2010.

PS. PES 4ever! ;)
29-11-2010 22:48
Chili
   
Ocena:
+1
PES 4ever? To zagraj sobie w tegoroczną odsłonę :D

Już nie mówiąc że w PES'a 2010 w porównaniu do najnowszej fify gra się jak w jakieś arcade.
30-11-2010 19:28
WilliamWolfes
   
Ocena:
0
Ja ta gre kocham!

Nie zgodze sie co do problemow z arbitrem poniewaz ja takowych nie mam. Ja potrafie grac bez pada mimo to mam zamiar sobie jeden kupic, jednak nie powinno sie tego traktowac jako wade, wrecz przeciwnie.

Brak ligi to jest prawdziwy cios, ponizej pasa :P
02-12-2010 02:23
27383
   
Ocena:
0
Rafał, może partyjka przez neta? :)
02-12-2010 14:22
WilliamWolfes
   
Ocena:
0
Odezwę się w tej sprawie napewno :D
05-12-2010 00:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.