» Artykuły » Publicystyka » Alpha Polaris

Alpha Polaris

Alpha Polaris
Alpha Polaris to typowa gra przygodowa, której demo nastroiło mnie na świetną i długą opowieść w klimatach horroru. Niestety moje oczekiwania sprawdziły się raptem połowicznie. Fabuła faktycznie wciąga i zawiera ciekawą historię rodem ze starych horrorów pokroju The Thing. Postacie są przemyślane, a ich losy obserwuje się z nieskrywaną przyjemnością, jednak twórcy nie wykorzystali w pełni potencjału gry. Mimo wszystko jest to zabawa warta poświęcenia czasu.


Pośród lodów Grenlandii

Fabuła rozgrywa się na stacji Alpha Polaris, ulokowanej daleko na północnej Grenlandii. Właścicielem placówki jest firma zajmująca się szukaniem oraz wydobywaniem ropy naftowej. Aby ułagodzić przedstawicieli ugrupowań ekologicznych, inwestuje również pieniądze w badania mające na celu poznanie flory i fauny.
Właśnie dlatego na stacji pojawił się Rune Knudson, młody zoolog i alpinista-amator, zajmujący się badaniem życia niedźwiedzi polarnych w ich naturalnym środowisku. Rozgrywka zaczyna się właśnie od spotkania Rune'a z rannym niedźwiedziem, który pojawił się niespodziewanie koło stacji. Norweg postanawia zaopiekować się zwierzęciem. Tymczasem szef placówki oznajmia, że odnalazł olbrzymie złoże ropy oraz tajemnicze artefakty starożytnych ludów eskimoskich. W nocy całą załogę dręczą koszmarny, natomiast ranny niedźwiedź ucieka z klatki. Wydaje się, że wszystkiemu winna jest silna zorza polarna, spowodowana potężnym wyładowaniem jonowym w górnej atmosferze. Jednak wkrótce okaże się, że prawda jest o wiele bardziej przerażająca.

Podczas rozgrywki poprowadzimy Rune'a. Mimo że nie napotkamy za dużo postaci, fabuła jest bardzo dynamiczna. Non stop coś się dzieje, coś trzeba zrobić, z kimś porozmawiać, czegoś poszukać, nad czymś pomyśleć. Lokacji w grze uświadczymy całkiem sporo. Poza stacją Alpha Polaris,
podzieloną na kilkanaście miejsc, przyjdzie nam odwiedzić jaskinię ukrytą w lodowej rozpadlinie czy przemierzyć śnieżne pustkowia Grenlandii. Jednak niemal 90% akcji rozgrywa się na stacji. Dodatkowym atutem jest podział czasu w grze na dzień i noc, który znacząco zmienia odbiór otoczenia. To co wcześniej doskonale znaliśmy, staje się nagle dużo bardziej mroczne oraz tajemnicze. Niweluje to znudzenie ciągłym odwiedzaniem tych samych miejsc.

Niestety olbrzymią wadą jest tragicznie krótki czas, który przeznaczymy na rozgrywkę. Całość można przejść w raptem cztery godziny, o ile będziemy wysłuchiwać wszystkich dialogów, badać wszystkie przedmioty i tak dalej. W innym przypadku grę da się ukończyć w niespełna trzy i pół godziny. To stanowczo za mało, nawet jak na gatunek point&click. Niby wszystko jest usprawiedliwione bardzo dynamicznym tempem fabuły, jednak można było z tego tytułu wycisnąć dużo więcej i rozbudować kilka wątków fabularnych. Z pewnością znacząco wydłużyłoby to rozgrywkę, sprawiając, że gra stałaby się zabawą na więcej niż jedno popołudnie czy wieczór.


Skromny dziennik oraz bogaty ekwipunek

Gra oferuje ogrom interakcji. Przede wszystkim mamy olbrzymią liczbę przedmiotów, których możemy użyć czy też obejrzeć. Fakt ten niezmiernie cieszy, bo znacząco wpływa na tempo rozgrywki, zwłaszcza że zagadek jest sporo i są bardzo zróżnicowane. Oprócz typowego łączenia przedmiotów czy szukania elementów składowych do aktywacji większego komponentu, mamy zagadki słowne. Polegają na wpisaniu poprawnego lub też pokrewnego słowa w oknie dialogowym. Dzięki temu rozmowa lub przemyślenia postaci nabierają właściwej formy i rozwijają się. Niestety delikatną wadą jest brak lektora podczas opisów przedmiotów czy przemyśleń. Po prostu wyświetla się napis u dołu ekranu i to wszystko. Taki stan rzeczy powoduje wrażenie braku czegoś czy stworzenia sztucznej ciszy. Gry przygodowe przyzwyczaiły graczy do tego, że opisy wszelkiej maści są komentowane przez postać na głos.


Na plus należy zaliczyć okno ekwipunku. Jest bardzo wygodne oraz intuicyjne. Wszystko mamy spakowane do podręcznej torby, której ikona widnieje w dolnym lewym rogu ekranu. Jej kliknięcie powoduje otwieranie/zamykanie ekwipunku, który rozwija się w formie przejrzystego paska. Słowem, wszystko jest na swoim miejscu, ładnie i składnie poukładane.

Dziennik pełni w grze rolę niejakiego dodatku, który ułatwi graczowi rozwiązanie kilku zagadek słownych. Jedyne na co w nim trafimy to trzy artykuły i notatki dotyczące obserwacji niedźwiedzi polarnych przez Rune'a. Nie ma tutaj opisów zadań, celów misji czy przemyśleń głównego bohatera. Problem z podpowiedziami rozwiązano w inny sposób. Otóż po kliknięciu na sylwetkę postaci gracza, u dołu ekranu pojawia się komunikat, mówiący co powinien teraz zrobić. Nie natrafimy jednak na żadne wskazówki, jak ów cel osiągnąć.


Za stara grafika w ładnym plenerze

Największą wadą gry jest grafika postaci. W przeciwieństwie do świetnie wykonanych teł oraz lokacji, wszystkie postacie w grze wyglądają bardzo niechlujnie. Poruszają się sztywno i ma się dziwne wrażenie, jakby były z zupełnie innej, starszej gry. Dużo lepiej prezentują się za to komiksowe rysunki postaci pojawiające się podczas dialogów. Rekompensują w niewielkim stopniu brzydotę swych trójwymiarowych odpowiedników, jednak nie na tyle aby gracz zapomniał wygląd tego, czym steruje. Na szczęście wszystkie modele przedmiotów są wykonane bardzo schludnie, co zdecydowanie podnosi walory Alpha Polaris

Niestety ten atut szybko blaknie, kiedy na ekranie pojawiają się przerywniki filmowe. Są wykonane tak niechlujnie i topornie, że cut-sceny z pierwszego Baldur's Gate prezentują się przy nich jak dzieła sztuki. Gdyby nie ciekawa fabuła, to przewinąłbym wszystkie filmiki, na jakie natrafiłem w
Alpha Polaris, a jest ich całkiem sporo. Taki stan rzeczy nieco dziwi, gdyż wymagania sprzętowe gry nie są wcale małe. Procesor o mocy 1,5 GHz, 512 RAM, karta graficzna o mocy 256 MB i to też nie byle jaka oraz prawie 1 GB wolnego miejsca na twardym dysku. Gry sprzed kilku lat, takie jak Syberia, działające na połowę wolniejszym sprzęcie, graficznie wyglądały lepiej.


Głosy wśród lodów

W przeciwieństwie do grafiki, do udźwiękowienia gry nie można się przyczepić. Aktorów głosowych dobrano naprawdę świetnie i słychać wyraźnie, że wczuli się w role. Nadaje to całości świetnego klimatu, który zdecydowanie potęguje mroczna ścieżka muzyczna oraz bardzo dobrze wykonane dźwięki otoczenia. Można to odczuć najlepiej, kiedy rozgrywka toczy się w nocy. Wtedy gra autentycznie nabiera klimatu mocnego horroru, rodem z lat 80.


Dobra gra, ale mogło być lepiej

Z początku ciężko mi było wystawić ocenę Alpha Polaris. Z jednej strony ma pełno zalet, z drugiej kilka bardzo poważnych wad, skutecznie psujących radość z rozgrywki. Do tego rozgrywka jest strasznie krótka, a 50 zł to trochę dużo jak na cztery godziny zabawy w detektywa. Mimo wszystko jednak Alpha Polaris wciąga dzięki świetnej oraz bardzo przemyślanej fabule. Gra ma klimat, potencjał i to "coś", co sprawia, że chce się ponownie przeżyć przygodę na lodowych pustkowiach Grenlandii. Z tych właśnie powodów wystawiam grze mocne 7/10, z paragrafem że gra prawdopodobnie bardziej trafi do fanów gatunku niż nowych graczy.


Plusy:
  • fabuła oraz zakończenie
  • udźwiękowienie
  • różnorodne zagadki
  • zbalansowany poziom trudności
  • ładnie wykonane lokacje
  • ciekawi bohaterowie
  • dużo interakcji
  • klimat

Minusy:
  • strasznie krótka
  • brzydkie wykonanie i animacja postaci
  • brzydkie przerywniki filmowe
  • brak lektora podczas opisu przedmiotów i otoczenia

Dziękujemy dystrybutorowi, firmie IQ Publishing, za udostępnienie gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Alpha Polaris
Producent: Turmoil Games
Wydawca: Just-A-Game
Dystrybutor polski: IQ Publishing
Data premiery (świat): 24 czerwca 2011
Data premiery (Polska): 1 lipca 2011
Nośnik: DVD
Strona WWW: www.turmoilgames.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 59,90 zł
Wersja demo: www.pcgamer.pl/gry/przygodowe/alpha...



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.